Małżeństwo to diament szlifowany całe życie
Sentencja ta, autorstwa Antoniego Regulskiego, pięknie podsumowuje półwieczne pożycie małżeńskie par z gminy Krzanowice.
- Aniela i Jan Kretkowie złote gody świętowali 19 listopada. Niestety, 2 grudnia pan Jan zmarł. Państwo Kretkowie wychowali dwie córki – Krystynę i Irenę. Doczekali się też czworga wnucząt. „Na początku było ciężko, potem lżej. Ja prowadziłam gospodarstwo, a mąż pracował jako rzeźnik” – wspomina pani Aniela.
- Elfryda i Erhard Morawcowie poznali się na zabawie w Krzanowicach. 50 rocznicę ślubu obchodzili 2 października. Doczekali się pięciorga dzieci i tyleż samo wnuków. Mieszkają w Pietraszynie wraz z córką Marią, jej mężem Walterem oraz ich córeczkami – Justyną i Anetą (wszyscy na zdjęciu).
- Maria i Józef Rimlowie mieszkają w Bojanowie. Sakramentalne „tak” powiedzieli sobie 15 listopada 1955 r. Wychowali troje dzieci, mają czworo wnucząt. Poznaliśmy się na weselu u sąsiadki żony – opowiada pan Józef. Na zdjęciu wraz z córką Urszulą, jej mężem Aleksandrem oraz ich synem Kamilem.
- Gertruda i Teodor Witaskowie (na zdjęciu z córką Kariną i wnukiem Michaelem) mieszkają w Borucinie. 18 listopada minęło 50 lat odkąd przysięgli sobie miłość. Cieszą się liczną rodziną: pięciorgiem dzieci, dziesięciorgiem wnucząt i czterema prawnukami. Jaka, ich zdaniem, jest recepta na trwały związek? Najważniejsze jest wzajemne zaufanie – twierdzi pan Teodor.