Wrócili do punktu wyjścia
Po dwóch pierwszych meczach rundy play-off, pomiędzy KS AZS „Rafako” Racibórz a „Błękitnymi” Ropczyce wiadomo tylko, że w tej rywalizacji zdecyduje niewielka przewaga.
O ile w sobotnim spotkaniu szala z wygraną przechylała się w obie strony, o tyle dzień później lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. Punkty rozdzielono jednak po połowie.
Pierwszy i drugi mecz kończył się tie-breakiem. W sobotę „Rafako” mogło prowadzić od początku, ale drużyna się „zagotowała” i było 1:2 w setach. Obraz gry odmieniło wejście Marcina Gonsiora, który był „ekonomiczny” na 2,5 punkta grając krótko w dwóch setach. Wygrali ze swoją bolączką czyli słabymi końcówkami - cieszyła się Monika Kawalec z raciborskiego klubu. Niemal odwrotnie było następnego dnia. Raciborzanie prowadzili 2:1, a trzeciego seta zagrali wręcz koncertowo, gromiąc Ropczyce 25:9. Uśmiech i rozluźnienie w ekipie gospodarzy oraz spuszczone głowy gości. Kto wtedy myślał, że Ropczyce zwyciężą? Zabrakło koncentracji i goście zdobyli 2 punkty.
Szkoleniowiec Ropczyc Robert Bałuszyński przyznał, że nie spodziewał się takiego przebiegu drugiego spotkania. Nastawiliśmy się na walkę od pierwszej do ostatniej piłki. Popełniliśmy jednak wiele błędów i sami sobie utrudnialiśmy. Dużo przypadkowych strat i mecz był już przegrany. A jednak wyszliśmy cało z tej opresji - podkreślał z niedowierzaniem trener gości. Uznał, że wyjazdowe zwycięstwo daje im lepszą pozycję w rewanżu u siebie (za tydzień).
Skutecznością w pierwszym meczu imponował Jonasz Biegun - 16 pkt., siedem miał Andrzej Śmiatek, a sześć Karol Węgliński. Pochwała za sobotę należy się też Wojciechowi Gąsiorkowi, który „ciągnął grę”.
Statystyk zespołu Michał Kosmol odnotował że „Rafako” ugrało blokiem tylko 6 punktów w niedzielę przy 10 w sobotę. Najgorszy był IV set drugiego meczu, kiedy naszym wyszedł tylko jeden blok.
Dopisali kibice. Zwłaszcza 12 lutego - było ich ponad 200 i pełnili rolę siódmego zawodnika raciborzan. W niedzielne przedpołudnie przyszłoby ich pewnie tyle samo, gdyby nie amatorska liga, której runda zasadnicza pokryła się z terminem play-off „Rafako”. Drugiego dnia, ci mniej cierpliwi opuszczali widownię w połowie piątego seta, widząc tracącą punkt za punktem ekipę gospodarzy.
#nowastrona#
Wyniki
Rafako - Błękitni, I mecz 3:2 (30:32, 25:23, 21:25, 25:21, 15:12) czas: 2 godziny i 3 minuty; II mecz 2:3 (22:25, 25:19, 25:9, 24:26, 6:15) czas: godzina i 45 minut. W obu spotkaniach raciborzanie zdobyli więcej „małych punktów” - w sobotę na 2+, w niedzielę na 15+.
#nowastrona#
Wyniki
Rafako - Błękitni, I mecz 3:2 (30:32, 25:23, 21:25, 25:21, 15:12) czas: 2 godziny i 3 minuty; II mecz 2:3 (22:25, 25:19, 25:9, 24:26, 6:15) czas: godzina i 45 minut. W obu spotkaniach raciborzanie zdobyli więcej „małych punktów” - w sobotę na 2+, w niedzielę na 15+.
Witold Galiński - trener „Rafako”
Wiadomo było, że przeciwnik postawi trudne warunki i nie było łatwo. Rozpracowali nam środkowych. Drobne szczegóły decydowały o losach setów. W niedzielę zabrakło nam determinacji w końcówce. W tie-breaku rywal odskoczył za daleko. To była nasza pierwsza porażka na własnym parkiecie w tym sezonie. Musimy wygrać jedno wyjazdowe spotkanie i na finał tego pojedynku wrócimy do Raciborza.
Wiadomo było, że przeciwnik postawi trudne warunki i nie było łatwo. Rozpracowali nam środkowych. Drobne szczegóły decydowały o losach setów. W niedzielę zabrakło nam determinacji w końcówce. W tie-breaku rywal odskoczył za daleko. To była nasza pierwsza porażka na własnym parkiecie w tym sezonie. Musimy wygrać jedno wyjazdowe spotkanie i na finał tego pojedynku wrócimy do Raciborza.
Karol Węgliński, III rok WF na PWSZ
Mieliśmy wzloty i upadki. Błędem było nasze rozluźnienie. Popsuliśmy dużo zagrywek, nie kończyliśmy ważnych piłek. Rozbili nas w końcówce. Tu się walczy o awans. U siebie Ropczyce będą groźne, ale powalczymy do końca, bo mamy aspiracje.
Mieliśmy wzloty i upadki. Błędem było nasze rozluźnienie. Popsuliśmy dużo zagrywek, nie kończyliśmy ważnych piłek. Rozbili nas w końcówce. Tu się walczy o awans. U siebie Ropczyce będą groźne, ale powalczymy do końca, bo mamy aspiracje.
Wojciech Gąsiorek, pochodzi z Bielska-Białej
W czwartym secie miałem dwie decydujące piłki. Myślę, że nie trafiłem, bo wcześniej za mało atakowałem. Powinniśmy dobić rywala kiedy była okazja. Tie-break to loteria, w której byliśmy chyba bardziej zmęczeni od rywali. Ropczyce gorzej grają z nami u siebie i w tym widzę szansę.
W czwartym secie miałem dwie decydujące piłki. Myślę, że nie trafiłem, bo wcześniej za mało atakowałem. Powinniśmy dobić rywala kiedy była okazja. Tie-break to loteria, w której byliśmy chyba bardziej zmęczeni od rywali. Ropczyce gorzej grają z nami u siebie i w tym widzę szansę.
Jonasz Biegun (po pierwszym meczu) wypożyczony z Jastrzębia, pochodzi z Żywca
Było nerwowo, bo nie doceniliśmy rywala. Przeciwnik był rozpracowany w każdym detalu, a jednak nas zaskoczył. Naszą wartością jest w tym sezonie, że nawet w słabszej dyspozycji potrafimy wygrywać. Postaramy się jutro pewniej wygrać, np. 3:1.
Było nerwowo, bo nie doceniliśmy rywala. Przeciwnik był rozpracowany w każdym detalu, a jednak nas zaskoczył. Naszą wartością jest w tym sezonie, że nawet w słabszej dyspozycji potrafimy wygrywać. Postaramy się jutro pewniej wygrać, np. 3:1.
(ma.w)