Pogromca piratów
Z jakimże zdziwieniem Adam Żyła, kierowca z powiatu rybnickiego, zorientował się, że na terenie powiatu raciborskiego został ukarany mandatem przez strażnika miejskiego z Wodzisławia Śląskiego. „To nasz strażnik” – zapewnia z dumą wójt Kornowaca.
Adam Żyła pod koniec października jechał samochodem z Raciborza w kierunku Rybnika. Znacznie przekroczył dozwoloną prędkość i w Rzuchowie został ustrzelony przez fotoradar, zamontowany w nieoznakowanym samochodzie wodzisławskiej Straży Miejskiej. Warte 300 zł zdjęcie otrzymał w grudniu. Nie ma zastrzeżeń, co do zasadności udzielonego mu mandatu oraz jego wysokości. Dziwi się jednak, że wlepił mu go będący na służbie funkcjonariusz urzędu, miasta, leżącego w sąsiednim powiecie. Pieniądze z mandatu miał wpłacić na konto Urzędu Gminy Kornowac. Rybniczanin przyznaje, że stracił w tym wszystkim orientację. To może pojadą do Gdańska? Kto w takim razie pilnuje ulic w Wodzisławiu? - zdziwił się mężczyzna, gdy dowiedział się, że gmina Kornowac wynajmuje strażnika miejskiego do patrolowania wiosek.
Strażnik ten ma etat w urzędzie gminy Kornowac. Zatrudniliśmy go na podstawie umowy, zawartej ze Strażą Miejską Wodzisławia Śląskiego. Uzyskaliśmy na to zgodę komendanta wojewódzkiego policji – mówi wójt Józef Stukator. Strażnik dba o bezpieczeństwo gminy stosunkowo małym kosztem. Płacimy mu tylko za etat. Nie trzeba martwić się o utrzymanie samochodu, umundurowanie czy wyposażenie funkcjonariuszy – dodaje wójt. Poprawi, że choć straż jest miejska, strażnik jest gminny.
Dlaczego jednak gmina obsługiwana jest przez Wodzisław? Ponieważ, jak twierdzi Józef Stukator, wtedy raciborska Straż Miejska nie była zainteresowana taką współpracą. Wójt jest z niej zadowolony. Jest przekonany, że fotoradar, jakim dysponuje strażnik, dyscyplinuje kierowców do przestrzegania dozwolonej prędkości. Co najważniejsze, pieniądza za mandaty zasilają kasę gminy. A piratów drogowych ze zbyt ciężką nogą nie brakuje.
(Adk)