Jak policja z władzą ucztuje

Sprawa dotyczy nieoficjalnego akcentu tegorocznego lipcowego Święta Policji. Po akademii w Muzeum, już popołudniową porą 22 lipca, przy suto zastawionym stole w ośrodku w Szymocicach odbył się nieformalny akcent, czyli spotkanie kierownictwa raciborskiej komendy z „lokalnymi politykami”. Do Komendy Głównej trafił anonim w tej sprawie. Autor pisze, że z polecenia komendanta Edwarda Mazura, na jedzenie i picie dla gości składali się policjanci. Część kadry kierowniczej komendy, by uniknąć wyjazdu do Szymocic, wzięła ponoć specjalnie urlopy. Po co zaś zorganizowano spotkanie? Z pisma wynika, że komendant chciał się „pokazać” władzy. Mowa też o pielęgnowaniu dobrych stosunków z SLD.

 

 

Żadnej imprezy nie było. To absolutna nieprawda – powiedział nam komendant Mazur, kiedy pierwszy raz dzwoniliśmy w tej sprawie. O anonimie słyszał. To nie pierwszy donos. Już byłem na pierwszych stronach gazet – dodał.

 

Co ciekawe, na imprezie była, choć ponoć tylko półtora godziny, Jadwiga Hyrczyk-Franczyk, radna sejmiku wojewódzkiego z SLD. Zapytaliśmy ją o to tuż po rozmowie z komendantem. Radna przyznała, że pojawiła się w Szymocicach. Z naszych informacji od policjantów wynikało, że byli tam niektórzy szefowie samorządów z powiatu raciborskiego, w tym prezydent Raciborza, który przyznał to w rozmowie z nami. Jeden z wójtów potwierdził, że dostał zaproszenie, ale nie pojechał, bo zachorował. Ustaliliśmy nazwisko burmistrza, który zaszczycił nieformalne policyjne święto. Dowiedzieliśmy się także, kto z funkcjonariuszy przesadził ze spożyciem alkoholu.

 

Udało nam się dotrzeć do piastującego kierownicze stanowisko oficera raciborskiej Komendy. Prosił o zachowanie anonimowości. Potwierdził, że była „bibka”, ale naczelnicy tak „poustawiali sobie urlopy”, żeby tam nie być. Potwierdził więc, to co pisał autor anonimu. Ci, którym nie udało się uniknąć imprezy, musieli się ponoć zrzucić na szwedzki stół dla gości komendanta. Składka wyniosła 30 zł. O imprezie słyszał Ludwik Gorczyca, emerytowany policjant, szef policyjnych związków zawodowych, który otwarcie przyznaje, że z komendantem Mazurem miał na pieńku. Twierdzi, że szeregowi policjanci nie chcieli, by za związkowe pieniądze robić imprezy z „wyżerką” dla polityków. Związki zrobiły więc święto na zamku. Nikt z kierownictwa komendy się nie pojawił.

 

Komendant E. Mazur, kiedy kolejny raz pytaliśmy go, czy rzeczywiście w Szymocicach nic się nie zdarzyło, przyznał tym razem, że impreza była, ale po służbie, a policjanci mają do tego prawo. Dlaczego jednak przy wspólnym stole świętują i spoufalają się z osobami z kręgu władzy, która niejednokrotnie trafia na policyjne przesłuchania? – chcieliśmy zapytać. Komendant był naszym telefonem wyraźnie zdenerwowany. Rozmowę uciął.

 

 

Tymczasem to nie koniec spraw, o których poinformowano Komendę Główną. Problem dotyczy również rzekomego zbierania podpisów pod kandydaturą na senatora Jadwigi Hyrczyk-Franczyk z SLD. Komendant polecił ponoć zbierać podpisy mechanikowi - „swojemu zaufanemu kierowcy”. Edward Mazur zaprzeczył w rozmowie z nami, by fakt takowy miał miejsce. Również radna wojewódzka Hyrczyk twierdzi, że nie jest to „absolutnie oparte na faktach”.

 

Radną widział jednak na komendzie Ludwik Gorczyca. Była w asyście jakiego mężczyzny i zastępcy komendanta Henryka Mordei, radnego miejskiego SLD. Podał nam, który z funkcjonariuszy podpisywał listę. Prosił, by nie ujawniać jego nazwiska.

 

Komendant Mordeja zaprzeczył natomiast, by fakt takowy miał miejsce. Powiedzieliśmy mu jednak, że mamy osobę, która to widziała, zgodziła się ujawnić w prasie swoje dane, ale póki co mamy je zachować dla siebie. Komendant co prawda podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko, ale po chwili oddzwonił. Przez kilkanaście minut rozmowy przez telefon komórkowy dopytywał się, kiedy i w jakim miejscu był rzekomo widziany.

 

#nowastrona#
Pakują walizki

 

Prowadzenie kampanii wyborczej na terenie komend policji jest zabronione – twierdzi jednoznacznie podinspektor Andrzej Gąska, szef zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Treść anonimu sprawdza Wydział ds. Ochrony Informacji Niejawnych i Inspekcji.

 

O związkach komendanta Mazura ze światem lokalnej polityki pytaliśmy lokalnych polityków. Ci z lewa nie chcą się wypowiadać. Ci z prawa, zastrzegając anonimowość, twierdzą, że komendant jest mocno powiązany z SLD. Z politykami nie tylko obchodzi święto policji, ale także swoje urodziny.

 

Radny miejski SLD Henryk Mordeja, były naczelnik dochodzeniówki, w latach rządów AWS-u znalazł się na podrzędnym stanowisku w drogówce. Powołanie go na zastępcę było ponoć warunkiem uzyskania przez E. Mazura nominacji na szefa raciborskiej policji.

 

Dla nie piastujących żadnych stanowisk policjantów, z którymi udało nam się porozmawiać, jest oczywiste, że władzę i organy ścigania wiele łączy. Z tym że, jak twierdzą, sprawy zawarte w anonimach nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie zbliżającesię wybory i zmiana władzy w kraju. Dla oficerów „na stołkach” to okres pakowania walizek, zapowiedź zmian personalnych.

 

Z ostatniej chwili. 9 września w komendzie w Raciborzu pojawiła się inspekcja z Katowic. Był donos, że kierownictwo pije na służbie alkohol. Wszyscy dmuchali w alkomat. O ustaleniach postaramy się poinformować w kolejnym numerze.

 

Grzegorz Wawoczny