Lało albo grzało
Wyjazd był dosyć wymagający - mówi ksiądz Mariusz Budziarek, opiekun. Odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, m.in. Wadowice, Kraków czy Komańczę. Poza tym byliśmy na największej w Polsce zaporze i pływaliśmy barkami po Zalewie Solińskim – dodaje.
Najwięcej problemów sprawiły górzyste tereny i pogoda. Nie sprzyjała nam, albo lało, albo prażyło słońce - mówi Jacek Lihs. Niedogodności wynagrodziły im piękne górskie widoki i życzliwość ludzi, których spotkali na swojej drodze. Ludzie, których mijali byli pod wrażeniem, że można taki kawał drogi przejechać na rowerze, i to w upale. Choć spotykali też większych śmiałków, m.in. Holendra, który na rowerze podróżuje dookoła świata. Polska spodobała mu się bardzo, a szczególnie: piękne widoki, życzliwi mieszkańcy i dobre piwo.
Problemem jest brak ścieżek rowerowych w Polsce. Jest ich niewiele i jak już są w jakimś mieście to za jego granicami się kończą – podsumowuje pomysłodawca przedsięwzięcia, Jerzy Lihs.
Joanna Guział