Szanse szkoły w Studziennej
Decyzja o podjęciu prac podjęta została jeszcze zanim z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu przyszło potwierdzenie, że szkoła nie zostanie zlikwidowana, do czego z kolei dążyły władze miasta. Wynikała z zaleceń Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Raciborzu, które miały być zrealizowane już w zeszłym roku szkolnym. Urząd Miasta zadeklarował nam pomoc w remoncie szkoły. Po nim miało się odbyć malowanie. Jednak obietnicą remontu uśpiono naszą czujność. Na sesji UM, na której podęto uchwałę o likwidacji szkoły, wytknięto rodzicom, że nic tu nie zrobili - twierdzi Jolanta Bagińska-Jóźwiak, dyrektor SP 5.
Rodzice i pracownicy szkoły postanowili, że tym razem nie dadzą się zaskoczyć. Choć nie byli jeszcze pewni ministerialnej decyzji, zabrali się za malowanie budynku. Sami zakupili niezbędne materiały. Pozostała część prac ma zostać dofinansowana z miejskiego budżetu. Według kosztorysu ma to wynieść ok. 20 tys. zł. Jolanta Bagińska-Jóźwiak wystąpiła do Urzędu Miasta o sfinansowanie tej części prac. Na razie w magistracie wygospodarowano na ten cel 10 tys. zł. Decyzja o dofinansowaniu tych prac ma zapaść podczas najbliższej sesji Rady Miasta.
Na zaproszenie rodziców, 22 czerwca, w szkole odbyła się robocza wizyta członków Komisji Edukacji i Zdrowia. Gospodarze liczyli, że oprócz pochwał za wniesioną pracę usłyszą też zapewnienia, że ich trud nie poszedł na marne. Mieli nadzieję na przedyskutowanie z radnymi nurtujących mieszkańców Studziennej problemów i wizji dalszego funkcjonowania placówki. Doszło jedynie do krótkiej wymiany poglądów na szkolnym korytarzu.
Najwięcej nadziei wśród rodziców i nauczycieli budzi pomysł utworzenia tu od przyszłego roku szkoły dwujęzycznej. Ich zdaniem rozwiązałoby to kwestię naboru do placówki. Pomysłodawcą tego jest lokalne Stowarzyszenie Na Rzecz Rozwoju Dzielnicy Studzienna. Natomiast ogromnym problemem jest planowane od przyszłego roku szkolnego połączenie klas pierwszej z drugą, co znacznie obniży komfort nauczania. Roman Wałach, jeden z rodziców a także prezes stowarzyszenia wskazał na związany z taką sytuacją problemy. Wiele osób było zainteresowanych szkołą dwujęzyczną. Ale w takich okolicznościach, kiedy nie widomo, gdzie ich dzieci będą uczyć się w kolejnej klasie, zapisują je do innych szkół. Tych dzieci już nie odzyskamy - mówił Roman Wałach. Zapewnił, że pomysł na szkołę bilingwalną nie jest jedynie wymyślonym naprędce wybiegiem, lecz opracowywanym już od dłuższego czasu projektem.
Podczas wizyty radnych w SP 5 obecny był także prezydent Mirosław Szypowski. Jeżeli podejmowalibyśmy decyzję o utworzeniu takiej szkoły, to zrobilibyśmy to gdzieś w centrum miasta - odpowiedział wiceprezydent, zapytany przez nas o pomysł na utworzenie tu szkoły dwujęzycznej. „Wyborem mniejszego zła” nazywa natomiast planowane połączenie klas pierwszej z drugą. Ma dać to gminie 50 tys. zł oszczędności w ciągu roku. Uzyskany przez szkołę kolejny rok przeznaczony zostanie na przeprowadzenie procedury likwidacyjnej. Zostałem zobowiązany do tego przez Radę, która uchwaliła, że szkoła powinna być zlikwidowana już w 2005 r. Nie doszło do tego tylko ze względów proceduralnych. Obecnie przygotowujemy uchwałę o likwidacji tej szkoły w 2006 r. - mówił wiceprezydent. Dlaczego więc miasto zamierza dofinansować prowadzone przez rodziców prace? Ponieważ będziemy likwidować tę szkołę, nie możemy zostawić tu ruiny - odpowiedział Mirosław Szypowski.
Przy takim postawieniu sprawy rodzice poczuli się wykorzystani. Zrobili remont naszymi rękami, pieniędzmi, żeby teraz przekazać budynek komuś obcemu? - denerwowali się. Planujemy zrobić tu centrum kultury, funkcjonujące dla dobra tutejszej społeczności - powiedział nam wiceprezydent Szypowski. Roman Wałach był wyraźnie zaskoczony deklaracjami wiceprezydenta. Dano nam czas na przygotowanie lepszej oferty, a tymczasem zamierza się wdrożyć procedurę likwidacyjną? - zastanawiał się głośno. To jedynie igrzyska dla radnych. Planowali już łączenie szkół i nic z tego nie wynikało, oprócz wyrzuconych pieniędzy i zmarnowanego czasu - uspokajał obecny radny Ryszard Frączek. Zapewnił, że nikt w magistracie nie zdecyduje się zlikwidować tej szkoły. Przynajmniej nie w roku wyborów samorządowych.
(A. Dik)