Belfer szuka pracy
Angliści i germaniści oraz informatycy nie mogli dotychczas narzekać na brak ofert pracy. Targi pracy, które 16 czerwca odbyły się w Międzyszkolnym Ośrodku Sportu, pokazały, iż rynek nasycił się już tymi specjalnościami. Do tego dochodzi spadek liczby dzieci w szkołach, likwidacja mniejszych placówek i pierwsze zwolnienia, które w tym roku dotkną szkoły prowadzone przez gminę Racibórz. Podjęcie studiów mających przygotować do nauczania jest dziś bardzo ryzykownym przedsięwzięciem.
Na targi w MOS-ie przyszło 212 nauczycieli i studentów ostatniego roku studiów – mówi Jerzy Wziontek, etatowy członek zarządu powiatu odpowiedzialny za oświatę. Byliśmy totalnie zaskoczeni, kiedy o godz. 9.00 przed drzwiami stało już sto osób – dodaje. Każdy uczestnik wypełniał ankiety. Starostwo skrupulatnie je przeanalizowało. Wyniki są nader ciekawe.
Pracy szuka: 40 wuefistów, po 15 informatyków i historyków, 16 germanistów, 25 specjalistów od resocjalizacji, 13 pedagogów, 11 oligofrenopedagogików oraz 8 absolwentów studiów z zakresu rachunkowości i finansów. Widać już efekt działalności Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Raciborzu. Na absolwentów jej kierunków nie ma zapotrzebowania na lokalnym rynku – komentuje Jerzy Wzniotek. Widać to szczególnie w gronie nauczycieli wychowania fizycznego i kończących resocjalizację.
Nie ma problemu ze znalezieniem nauczycieli bądź specjalistów od: marketingu i zarządzania, przedsiębiorczości, ekonomii, terapii pedagogicznej, pedagogiki socjalnej i opiekuńczo-wychowawczej, nauczania zintegrowanego, języka polskiego, angielskiego i rosyjskiego a także francuskiego, matematyki, fizyki, chemii, techniki, biologii, geografii, muzyki i plastyki. Na rynku pracy szuka po kilku absolwentów studiów na wymienionych kierunkach.
Kto więc ma szanse? I LO szuka fizyka zdolnego wykładać w języku niemieckim – mówi J. Wziontek. Takiej osoby można jednak szukać ze świeczką w ręku. Pięciu fizyków, którzy przyszli do MOS-u nie spełniło wymagań. Mechanik szuka nauczycieli do przedmiotów technicznych. Niestety ich też brakuje.
Starostwo zapowiada, że mając wiedzę o osobach szukających pracy nie zaakceptuje dyrektorom szkół ponadgimnazjalnych arkuszy organizacyjnych, w których uwzględnione zostaną nadgodziny, pensa rzędu 27 godzin czy etaty dla emerytów. Jak widać młodych jest aż nadto, by dano im szansę – kończy Jerzy Wziontek.
(waw)