Nie ufaj domokrążcy
Starsze osoby coraz częściej padają ofiarą domokrążców - alarmuje Joanna Urban, powiatowy rzecznik praw konsumentów. To szczególnie mieszkańcy podraciborskich wsi.
W ich domach pojawiają się przedstawiciele firm wysyłkowych, zachwalający sprzedawane przez siebie produkty, które okazują się później zwykłymi, przepłaconymi bublami. Jest to ostatnio tzw. sprzęt rehabilitacyjny - materace, poduszki itp. Starsi ludzie są przymuszani do złożenia podpisu na oświadczeniu. Czasami nawet nie czytają treści podpisywanej umowy. Tymczasem podpis świadczy o jej akceptacji. Oto jedna z takich spraw. Mężczyzna, który zgłosił się do powiatowego rzecznika konsumentów chce zrezygnować z zakupionego materaca rehabilitacyjnego, który nabył za 299 zł. „Mimo przeprowadzonego zgodnie z instrukcją 14-dniowego okresu rehabilitacyjnego z 7-dniową przerwą, jak podano w instrukcji użytkowania, brak jest jakiegokolwiek efektu pozytywnego. Jedyny efekt to ból głowy po kilku minutach leżenia na materacu” - skarży się. Przy pomocy powiatowego rzecznika konsumentów napisał pismo, z którym zwrócił się do oszukańczej firmy. „Zostałem świadomie wprowadzony w błąd przez sprzedających urządzenie. Zapewniano, że istnieje możliwość zwrotu urządzenia w ciągu jednego miesiąca i odzyskanie pieniędzy. Nie zostałem, że zgodnie z odpowiednią ustawą (Dz.U. z dn. 31.03.2000. art 2 p. 1,2,3 i art. 3 p. 1,2 oraz art. 4) konsument, który zawarł umowę poza lokalem przedsiębiorstwa, może odstąpić od niej bez podania przyczyn w terminie 10 dni. Jeśli konsument nie został poinformowany pisemnie, może odstąpić od umowy w terminie do 3 miesięcy od zawarcia umowy. Pełną informację uzyskałem w siedzibie Starostwa Powiatowego w Raciborzu u Rzecznika Praw Konsumenckich. Ponieważ, jak wynika z waszego postępowania, znajomość ustaw jest wam obca, dlatego do mego pisma dodaję kserokopię przepisów prawnych. Oczekuję zwrotu gotówki i odebrania materaca w nieprzekraczalnym terminie 14 dni.
W przypadku braku polubownego załatwienia sprawy będę zmuszony do powiadomienia Wydziału Handlu, któremu firma podlega. Ze względu na brak numeracji rachunku zostanie powiadomiony właściwy urząd skarbowy. Ostatecznym krokiem będzie wstąpienie na drogę sądową”.
E.H.
Joanna Urban, powiatowy rzecznik konsumentów, odpowiada:
Sprzedaż, o której mówi konsument, jest określana fachowo jako sprzedaż poza siedzibą firmy. Wiele osób pada ofiarą tego typu oszustw. Warto więc, aby wiedziały jakie mają prawa. Jeśli w ten sposób dokonamy jakiegoś zakupu, ale po zastanowieniu się stwierdzimy, że nie chcemy tego produktu, mamy 10 dni na rezygnację z niego. Nie ma mowy o karach za rezygnację czy straszeniu sądem, co czynią nieuczciwe firmy. Ważne jest, aby mieć jakieś namiary na firmę sprzedającą produkt - najlepiej druczek z jej pieczątką. Jeśli domokrążcy nie chcą zostawić nam adresu, to sygnał, że lepiej nie zawierać umowy z taką firmą. Jeśli dysponujemy adresem, radzę by wezwać firmę listem poleconym (nie telefonicznie, bo po takiej rozmowie nie ma później śladu) do zgłoszenia się po odbiór towaru, nawet wtedy, gdy będą nas straszyć karami za zerwanie umowy. Musimy w piśmie wezwać firmę do zwrotu pieniędzy, które wpłaciliśmy. W momencie, kiedy nie ma reakcji - czekamy. Można też towar odesłać. Nieraz nic nie da się zrobić, jak tylko wystąpić na drogę sądową. Gorzej, jeśli adres lub numer telefonu jest nieprawdziwy. Powstaje tylko pytanie, czy warto wnosić sprawę do sądu, co wiąże się z niemałymi kosztami. Wielu ludzi na to nie stać. Lepiej więc zachować czujność już przy zakupie czegokolwiek.