Nasi też „grzali”
W Rybniku - Paruszowcu 22 maja odbyły się turnieje strzeleckie z broni czarnoprochowej: „Na 100 hetmańskich kroków” oraz „O Nagrodę Królowej Pani”. Debiutowało tam bractwo kurkowe z Raciborza.
Turniej składał się z dwóch konkurencji na zasadach europejskiej organizacji MLAIC. Pierwsza polegała na oddaniu trzynastu strzałów w pozycji stojącej z karabinu, w łącznym czasie 30 minut. W drugiej konkurencji oddawano 13 strzałów z pistoletu lub rewolweru, z jednej ręki, również w czasie 30 minut. W obu konkurencjach obowiązywała klasyfikacja indywidualna. Pasjonaci strzelectwa historycznego przyznają, że ten sport jest dość kosztowny. Strzelba to wydatek minimum 700 - 800 zł. Potrzeba jeszcze: prochu, kuli, filcowych przybitek, spłonki i dodatków (tzw. bulec-starter i młotek gumowy). Stosowny ubiór to przeciętnie koszt w granicach 800 zł (sama kurtka kosztuje ok. 300 zł).Bractwo kurkowe było dawniej grupą ludzi, którzy zrzeszyli się, by bronić miast przed wrogiem. Dziś bronimy tradycji, historii, barwy miasta. W naszej organizacji nie ma takiej agresywnej rywalizacji, podstawowym elementem współżycia jest przyjaźń, wyrozumiałość - powiedział organizator turnieju Lech Gęborski. Zapytany o wrażenia z turnieju Józef Pluta - reprezentant i założyciel raciborskiego bractwa - odpowiedział: „Ogromnie mi żal, że tego jeszcze nie ma w Raciborzu. Mam nadzieję, że w przyszłoroczne Zielone Świątki zorganizujemy taką imprezę. A może jesienią uda się zrobić jakieś strzelanie”. Pluta zmieścił się w pierwszej trzydziestce (29. miejsce na ponad 100 strzelców). Imprezę zorganizowało Bractwo Kurkowe Miasta Rybnika z pomocą Miejskiego Klubu Strzeleckiego Ligi Obrony Kraju, Okręgu Śląskiego Bractw Kurkowych i władz miasta.
Ewelina Żemełka