Trzeba chronić rośliny na polu
Wnioskami z doświadczeń herbicydowych i fungicydowych na uprawach gospodarstwa prowadzonego przez Centrum Doradztwa Rolniczego firmy Bayer, podzielił się z rolnikami Raciborszczyzny, pracownik działu rozwoju Adrian Sikora. Gospodaruje on na 12 ha w Chechle, a znajdujące się tam grunty rolne, pod względem wysokiej bonitacji gleb, zbliżone są do tych, które wcześniej koncern dzierżawił w Modzurowie.
Dlatego podczas spotkania rolnicy Raciborszczyzny uprawiający wysokiej klasy ziemie, mogli skorzystać z wiedzy i doświadczeń praktyka. Omawiając stosowane metody ochrony roślin, Adrian Sikora przestrzegał m.in. przed zabiegami wyniszczającymi. – Jeżeli pszenica została porażona łamliwością podstawy źdźbła zbóż na poziomie 50 – 60 proc., to nie pomogą nawet najlepsze produkty ochrony roślin. Podobnie ze septoriozą paskowaną, którą porażonych zostało co najmniej 30 proc. liści – tłumaczył.
– Najczęściej rolnicy przejmują się mączniakiem, a wystarczy wykonać zabieg odpowiednim preparatem. Te dziś oferowane zostały bardzo dokładnie zbadane i po ich zastosowaniu udaje się całkowicie zwalczyć chorobę grzybową. Problem, na którym należy się skoncentrować, to choroby podstawy źdźbła i fuzarioza kłosa – przestrzegał Adrian Sikora.
Najważniejsze, aby skutecznie zadbać o zdrową podstawę źdźbła oraz ochronić nowe liście podczas intensywnej fazy wzrostu. – Jeśli nie wykonamy dobrego zabiegu na fuzariozę w fazie kwitnienia 61 – 65, a więc kiedy kłos z zielonego staje się żółty, to moment porażenia widoczny będzie tylko przez 2 – 3 dni i rolnik może go przeoczyć. Niszczące działanie choroby dostrzeżone zostanie dopiero po omłocie, w punkcie skupu, który może odmówić przyjęcia ziarna. Mocno porażone fuzariozą zboże nie nadaje się nawet do skarmiania zwierząt – stwierdził Adrian Sikora.
Jeśli łamliwością podstawy źdźbła porażonych zostało tylko 30 proc. zbóż, zabiegi zapobiegawcze należy wykonać pomiędzy drugim a trzecim liściem. A na fuzariozę – kiedy plewki kwiatu są rozchylone, a ziarno dawno zapłodnione, gdyż wtedy środek bez konsekwencji dla rozwoju rośliny, przenika do wnętrza kłosa. Korzystając z nowoczesnej technologii można zapobiec chorobie w dwóch, a w przypadku tańszych środków – w trzech zabiegach. Dotyczy to wyłącznie pszenicy i jęczmienia. Nie należy stosować na żyto, które jest obcopylne, a tym samym kłosy mogą być „szczerbate” – ostrzega specjalista.
Na swoich poletkach Adrian Sikora wykorzystuje kilka odmian zbóż, w tym popularną odmianę pszenicy Arkadię. Na potrzeby doświadczeń – podobnie, jak i inne zboża – została wcześniej specjalnie zainfekowana. Zabieg wykonany był stosunkowo późno, w fazie 31, a więc kiedy wykształciło się pierwsze kolanko. Już wtenczas roślina była porażona: łamliwością podstawy źdźbła – 28 proc., mączniakiem liścia – 22 proc., septariozą paskowaną liścia – 17 proc., brunatną plamistością liścia – 25 proc., rdzą brunatną, która pojawiła się (później) na liściu flagowym – 15 proc. i fuzariozą – 28 proc. W efekcie tylko choroby liści zajęły 80 proc. ich powierzchni.
Skuteczność wykonanych zabiegów ochronnych przełożyła się na plon. Na poletkach doświadczalnych w Chechle Adrianowi Sikorze udało się uzyskać ponad 13 dt/ha (wliczając tzw. efekt brzegowy podwyższający plon). Rolnicy na polach o podobnej strukturze gleby osiągnęliby ponad 10 dt/ha. – Bez ochrony średnie plony byłyby o połowę niższe. Najważniejszym jednak czynnikiem, który limituje plon jest oczywiście woda. Jeśli jej brakuje nie pomoże najlepsza technologia upraw – podsumował specjalista.
Dlatego tak poważnym problemem jest susza. Ponieważ zapowiada się kolejny suchy rok warto przemyśleć swoje plany uprawowe. – Należy ocenić rodzaj pola, po jakich roślinach następuje zasiew i czy ziemia zasobna jest w wodę. Już dziś, aby zdążyć przed suszą, niektórzy rolnicy stosują wcześniejsze odmiany, gdyż późniejsze w bezdeszczowych okresach nie nadążają z zawiązaniem dobrego plonu – zachęca do zmiany myślenia specjalista raciborskiej Agro Oazy Tadeusz Borecki.