AgroNowiny – 05-06/2022

Page 1

BEZPłATnA GAZETA

gro

DLA RoLnIKóW

mAJ/CZERWIEC 2022

NOWINY o w t c i n l o R i k ż ę i c to kawałek chleba ISSn 2449–6685

czy zagraża nam głód? Na zdjęciu zniszczone ukraińskie pole uprawne

STRONA 3

Czego nie wolno robić dzieciom W PRACY NA ROLI?

STR. 5

Sebastian Jarosz ma dopiero 30 lat, urząd miasta a już przewodniczy Związkowi Śląskich sprzedaje Rolników w powiecie raciborskim. grunty orne Pytamy go o perspektywy rozwoju dla młodych rolników. Rolnicy chcą

STR. 6

państwowej ziemi. STRONA 8 Czy ją dostaną?

STRONA 10

reklama

Skup i sprzedaż zboża

NOWY ODDZIAŁ NA ŚLĄSKU CZYTAJ WIĘCEJ NA STRONIE 5


2

aktualności

Ag ro n ow i n y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

Myśliwi pomagają chronić trzodę przed wirusem Powiatowy Lekarz Weterynarii w Raciborzu – Zbigniew Mazur podsumował ubiegły rok działalności inspektoratu, zdając przed samorządami – miejskim i powiatowym – swój cykliczny raport. Wskazał, że największymi zagrożeniami, z jakim mierzyły się służby weterynaryjne na ziemi raciborskiej były afrykański pomór świń oraz ptasia grypa. Jak podkreśla powiatowy weterynarz w obecnych warunkach działalności mała jednostka wykonuje dużą liczbę zadań. Dlatego współpracuje z tzw. lekarzami wolnej praktyki, pracującymi w lecznicach i ci wykonują w imieniu powiatowego lekarza różne czynności – badają zwierzęta, zajmują się badaniami pouobojowymi, wypisują świadectwa czy pobierają próby do badań. – W ten sposób dajemy sobie radę z zadaniami do wykonania – wyjaśnił na sesji miejskiej w Raciborzu Zbigniew Mazur. Lekarz podkreślił, że w 2021 roku głównymi chorobami dziesiątkującymi stada świń

i drobiu były w kraju afrykański pomór świń (ASF) i grypa ptaków. Działania inspektoratu z Raciborza w tym zakresie skupiły się na kontrolach gospodarstw, które były zobowiązane posiadać tzw. bioasekurację. Jest to system zabezpieczający gospodarstwa przed wniknięciem do nich groźnych wirusów. Dodatkowo w związku z walką z ASF przeprowadzany był odstrzał sanitarny dzików. – Dzik jest rezerwuarem wirusa ASF i potrzebne jest ograniczanie populacji dzików. Robi się to, żeby nie dopuścić do rozwoju tej choroby. Liczbę dzików do odstrzelenia wyznacza wojewoda. Tego odstrzału sanitarnego dokonują koła łowieckie. Powiatowy lekarz go nadzoruje i opłaca myśliwych. Za każdego zabitego dzika wypłaca się określoną kwotę – poinformował Powiatowy Lekarz Weterynarii. – Całe szczęście, że dzięki działaniom zabezpieczającym w całym powiecie, te choroby, które pochłonęły w skali kraju nakłady rzędu miliarda złotych, na terenie powiatu raciborskiego nie wystąpiły – dodał Zbigniew Mazur na sesji miejskiej w Raciborzu. Poza walką z ASF czy ptasią grypą jest wiele chorób kwalifikowanych jako zwalczane

z urzędu. Możliwość ich wystąpienia podlega monitoringowi. Inspektorat wspomagają tu lekarze wolnych praktyk, zajmujący się poborem próbek i badaniami. Jak zaznacza powiatowy weterynarz przy zwalczaniu chorób zakaźnych liczy się szybkość wykrycia ich ognisk. – My nie leczymy tych zwierząt, tylko chore, z ogniska musimy zabijać. Nie ma innego sposobu – tłumaczył radnym. Zagadnieniem, jakie badał w ubiegłym roku powiatowy weterynarz było także bezpieczeństwo żywności. W tej sferze nie stwierdzono przekroczeń norm. Od 2021 roku przeprowadza się w stadach badania u świń metodą wytrawiania, aby wykryć chorobę – włośnię. Od 2021 roku ustawodawca wprowadził tzw. rolniczy handel detaliczny. Adresowany jest do rolników z działalnością produkcyjną, aby mogli sprzedawać żywność wyprodukowaną we własnym gospodarstwie. Umożliwiono im jej sprzedaż na terenie powiatu i powiatów ościennych. – Muszę przyznać, że coraz większe jest zainteresowanie tą opcją i notujemy na terenie naszego powiatu dość dużo takich działalności – podsumował Z. Mazur. (m)

Drogi dla rolników

Miasto Racibórz wspomaga sferę rolną m.in. poprzez inwestycje w poprawę infrastruktury drogowej, która służy rolnikom. Chodzi o remonty dróg transportu rolniczego – zaznacza drugi zastępca prezydenta Raciborza. Ze środków samorządu wyremontowano w Raciborzu od początku obecnej kadencji 5 takich dróg. W tym roku zaplanowano do naprawy dwie kolejne. Na sesji majowej radni Raciborza podjęli decyzję o przekazaniu środków na prace na drogach transportu rolnego w rejonie ulicy Opawskiej, w kierunku ulicy Bojanowskiej, oraz ulicy Babickiej w kierunku na Kobylę. Miasto Racibórz pozyskało na ten cel 362 tys. zł z urzędu marszałkowskiego. Wcześniej z tego samego źródła magistrat otrzymał 441 tys. zł, które przeznaczył na remonty ulic Wierzyńskiego i Tunelowej. – To łącznie ponad 800 tys. zł środków zewnętrznych, do których dołożyliśmy miejskie pieniądze z budżetu i ogółem nakłady na ten cel wyniosły ok. 1,6 mln zł – podsumowuje Dominik Konieczny, odpowiedzialny w raciborskim urzędzie miasta za gospodarkę komunalną. (m)

reklama

10-12 czerwca 2022 Lotnisko Kamień Śląski k. Opola

www.facebook.com/opolagra www.opolagra.pl


nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • Ag r o n o w i n y

Głodu w Polsce nie będzie, ale żywność będzie jeszcze droższa

Wojna w Ukrainie będzie miała negatywne konsekwencje dla światowego rolnictwa, w tym również dla polskiego. Nie ma żadnych wątpliwości, że paląc i niszcząc znaczną część Ukrainy, będącej znacznym producentem zbóż, do tego blokując ukraińskie porty, Rosja spowoduje, że np. na Bliskim Wschodzie i w Afryce może zabraknąć żywności. Gdzie indziej będzie ona droga. Polscy rolnicy uspokajają – w Polsce raczej żywności nie zabraknie. – Nie zabraknie pszenicy na mąkę, czy rzepaku na olej. Ceny jednak będą o wiele wyższe. W związku z wojną widać zwyżki cen na globalnych rynkach. Rosja i Ukraina to główne kraje eksportowe takich zbóż jak pszenica, kukurydza czy słonecznik – wyjaśnia pan Łukasz, rolnik

uprawiający spore areały w powiatach wodzisławskim i rybnickim. Przypomina, że ceny zbóż są kształtowane przez rynek światowy. A skoro na światowym rynku będzie brakowało zbóż z Ukrainy i Rosji, to będzie ono poszukiwane gdzie indziej, m.in. w Polsce. Mniejsza podaż w sposób nieunikniony przełoży się na wzrost cen. „Rynek żywności jest obecnie silnie zglobalizowany i działa jak system naczyń połączonych. Dlatego, choć Polska nie jest uzależniona od importu żywności z Ukrainy, to ze względu na jej znaczenie na światowym rynku żywności, polscy konsumenci i tak odczują skutki wojny w tym kraju, płacąc więcej za produkty spożywcze” – przyznaje Jakub Olipra, starszy ekonomista w Credit Agricole Bank Polska, cytowany przez portal Forsal.pl

Kilka wojennych czynników Wojna wpływa nie tylko na to, że zbóż na rynkach światowych będzie mniej. Droższa będzie również ich produkcja, co spowodowane jest kilkoma „wojennymi” czynnikami. Pierwszy, to ten, który zwłaszcza dotkliwie odczuwają od kilku miesięcy wszyscy zmotoryzowani, czyli wzrost cen paliw. Czynnik ten przekłada się oczywiście również na wzrost kosztów rolniczej produkcji. Drugi czynnik, to wzrost kosztów pracy, a konkretnie wynagrodzeń pracowników, co częściowo jest związane z mniejszą dostępnością pracowników z Ukrainy (jedni nie przyjechali, inni musieli wyjechać). Kolejny problem to ograniczona dostępność półproduktów potrzebnych do wytwarzania pasz oraz samych pasz. Polska impor-

aktualności

3

tuje rocznie ponad 3 mln ton wysokobiałkowej śruty (głównie makuchów sojowych). W tym również z Ukrainy i Rosji. W związku z ich ograniczoną dostępnością ceny tych półproduktów również poszły w górę. Nawozy drożeją... Jakby tego wszystkiego było mało, rolnikom dają się we znaki również inne czynniki. Bardzo podrożały nawozy, głównie nawozy azotowe – o 300-400%! „Tona saletry amonowej kosztowała rok temu o tej porze około 1200 zł, obecnie jest to ponad 4 tys. zł. Oczywiście, wprowadzone dopłaty częściowo zrekompensują rolnikom te wzrosty, ale tylko częściowo. Nie skorzystają z tego jednak gospodarstwa wielkoobszarowe, gdyż dofinansowanie przyznawane jest do 50 ha użytków rolnych. Nawozy

Zniszczone ukraińskie pole uprawne. Wojna w Ukrainie ma spory wpływ na światowe, a więc również polskie rolnictwo.

mają zaś istotny wpływ na wysokość plonów i zbiory. Poza nawozami wzrosły ceny nasion, środków ochrony roślin oraz paliwa.” – wyjaśnia Łukasz Ambroziak z Polskiego Instytuty Ekonomicznego, Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, cytowany przez Businessinsaider. … i wody brak Dodatkowy problem, i to niemały, sprawia rolnikom pogoda. A konkretnie susza.

Kilkanaście dni temu Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie o suszy hydrologicznej w czterech województwach, m.in. w śląskim. Nasz kraj od lat zmaga się z deficytem wody w glebie. Mówi się nawet o trwającej od 7 lat suszy hydrologicznej. Dlatego deszcz, ale taki spokojny, trwający co najmniej dwa tygodnie, w pewnym stopniu poprawiłby sytuację rolników. (art)

reklama

u p u k s o d y m a z s a r p a Z e jn y c k a r t a : h c y ln płodów ro , k e n u d a ł z o r i k b y ceny, sz bez kolejek!

TYLKO Z NAMI WYSOKIE PLmplOekNsowYe ąca ko Rodzinna firma oferuj a: zaopatrzenie dla rolnictw »nawozy mineralne »środki ochrony roślin »nawozy dolistne »skup zbóż odukcji rolnej »pozostałe artykuły do pr GACH-AGRO ul. Promowa 14 47-214 Mechnica

77 482 08 02 gachagro.com


4

aktualności

Ag ro n ow i n y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

Wykaz czynności szczególnie niebezpiecznych, związanych z prowadzeniem gospodarstwa rolnego, których nie wolno powierzać dzieciom poniżej 16 lat W związku ze zbliżającymi się wakacjami dla dzieci oraz okresem wzmożonych prac polowych przypominamy o zasadach bezpieczeństwa, które dotyczą małoletnich. Zasady te zostały zebrane i opracowane w jeden dokument, którego treść przekazujemy poniżej, dla przypomnienia i utrwalenia prawidłowych nawyków i zachowań podczas pracy w gospodarstwie. I. OBSŁUGA CIĄGNIKÓW ORAZ MASZYN ROLNICZYCH, W TYM SPRZĘGANIE ORAZ AGREGOWANIE 1. Zabronione jest powierzanie dzieciom kierowania ciągnikami rolniczymi. Czynność ta wymaga wiedzy i doświadczenia, dlatego jest przeznaczona wyłącznie dla osób dorosłych, posiadających wymagane uprawnienia. Brak dostatecznych umiejętności przy obsłudze ciągnika i ograniczone możliwości psychofizyczne dzieci mogą doprowadzić do wypadku. Ofiarą zdarzenia może być nie tylko kierowca, ale również osoba znajdująca się w pobliżu pojazdu. 2. Dzieciom nie wolno powierzać obsługiwania maszyn rolniczych – szczególnie kombajnów, kosiarek rolniczych, pras do słomy i siana oraz kopaczek do roślin okopowych. Podczas ich bezpośredniej obsługi występuje ryzyko pochwycenia przez elementy ruchome, skaleczenia, a nawet amputacji kończyn. 3. Niedozwolone jest przebywanie dzieci w strefie pracy maszyn i pojazdów rolniczych. Najmłodsi nie zawsze zdają sobie sprawę z zagrożeń, dlatego dorośli powinni rozmawiać z nimi o niebezpieczeństwach związanych na przykład z zabawą w pobliżu pola, na którym pracują maszyny. Ryzyko przygniecenia, potrącenia lub przejechania przez maszynę rolniczą dotyczy szczególnie małych dzieci, które mogą być niezauważone przez operatora. Dzieci nie powinny przebywać w pobliżu maszyn również z uwagi na szkodliwy hałas i zapylenie towarzyszące ich pracy. 4. Nie wolno angażować dzieci do pomocy przy sprzęganiu oraz dopuszczać do ich prze-

bywania pomiędzy ciągnikiem a sprzęganą maszyną. Nikt, oprócz operatora nie może uczestniczyć w wykonywaniu prac związanych ze sprzęganiem i rozprzęganiem maszyn, narzędzi rolniczych oraz przyczep z ciągnikami. Pomoc innej osoby, zwłaszcza dziecka, jest zabroniona z uwagi na duże ryzyko przygniecenia do maszyny lub przyczepy, a w konsekwencji – wystąpienia obrażeń tułowia, kończyn i głowy. Powszechne są także upadki zaczepu na stopę lub zmiażdżenia dłoni u osób pomagających przy sprzęganiu. Prace te nie są przeznaczone dla dzieci również dlatego, że wiążą się z dużym wysiłkiem fizycznym, mogącym prowadzić do urazów kręgosłupa. 5. Niebezpieczne dla dzieci są prace związane z obsługą maszyn stacjonarnych znajdujących się w gospodarstwie, zwłaszcza takich jak: sieczkarnie, śrutowniki, gniotowniki, mieszalniki, rozdrabniacze, dmuchawy, przenośniki ślimakowe i taśmowe. Maszyny te wyposażone są w ostre, ruchome elementy – noże, topory, walce i bębny, które mogą spowodować poważne urazy dłoni. Istnieje również ryzyko pochwycenia przez nieosłonięte wały napędowe i pasy transmisyjne. 6. Niedopuszczalne jest przebywanie osób na pomostach załadunkowych siewników i sadzarek do ziemniaków w trakcie pracy tych maszyn. Zakaz ten dotyczy szczególnie dzieci. Pomosty służą do napełniania zbiorników sadzarek oraz skrzyni nasiennej w siewnikach w trakcie postoju maszyn (odłączonych od WOM) i wyłącznie w tym celu powinny być wykorzystywane. Ręczne rozgarnianie nasion lub ziarna w skrzyni siewnika, a także strącanie nadmiaru sadzeniaków w trakcie pracy maszyn stwarza ryzyko poważnych ura-

zów, w tym amputacji palców lub całych dłoni. Dzieci nigdy nie powinny uczestniczyć w czynnościach obsługowych siewników i sadzarek.

nego w skutkach kontaktu z łańcuchem tnącym, ciężkich urazów w wyniku odbicia piły od ciętego materiału lub upuszczenia uruchomionego narzędzia na nogę.

7. Dzieci nie powinny obsługiwać ładowaczy i podnośników. Ich obsługa wymaga posiadania odpowiednich kwalifikacji, ale także doświadczenia oraz dużej odpowiedzialności i wzmożonej uwagi. Nieprawidłowy manewr może skończyć się przejechaniem, przygnieceniem lub uderzeniem osoby znajdującej się w pobliżu pracującej maszyny. Ponadto nieumiejętnie obsługiwana maszyna może się przewrócić i spowodować uraz operatora.

3. Dzieci nie mogą wykonywać prac związanych ze ścinaniem drzew, ściąganiem drzew zawieszonych, załadunkiem i rozładunkiem drewna. Prace te wymagają specjalistycznych umiejętności, dużej siły fizycznej i doświadczenia. Ponadto towarzyszy im niebezpieczeństwo przygniecenia przez drzewo oraz zmiażdżenia rąk i nóg.

II. PRACE ZWIĄZANE Z POZYSKIWANIEM I OBRÓBKĄ DREWNA 1. Dzieciom nie wolno uczestniczyć w przerzynaniu drewna pilarką tarczową, (tzw. krajzegą lub cyrkularką) – jedną z najniebezpieczniejszych maszyn w gospodarstwie. Szczególnie, jeśli jest to „samoróbka”, nieposiadająca wymaganych osłon i zabezpieczeń, takich jak osłona tarczy piły nad i pod stołem, klin rozszczepiający oraz prowadnica. Podczas cięcia drewna może dojść do zakleszczenia i odrzutu materiału, a także do odprysku drzazg. Kontakt ciała z tarczą pracującej piły kończy się poważnym urazem. Dzieci nie powinny obsługiwać „krajzegi”, ani wykonywać czynności pomocniczych, takich jak: podawanie i odbieranie materiału, czy usuwanie trocin. 2. Nie wolno powierzać dzieciom prac z użyciem pilarek łańcuchowych. Obsługa piły wymaga siły i sprawności dorosłego człowieka oraz odpowiedniej wiedzy i wprawy. Nieumiejętne manewrowanie piłą może być przyczyną tragicz-

4. Dzieci należy wykluczyć z udziału w czynnościach pomocniczych, związanych ze ścinką i rąbaniem drewna. Narzędziem często wykorzystywanym przy ścince drzew oraz rąbaniu drewna, a jednocześnie bardzo niebezpiecznym, jest siekiera. Mogą z niej korzystać wyłącznie dorośli. Jej użycie wymaga wprawy i zachowania szczególnej ostrożności, czego w przypadku dzieci może zabraknąć. Nieumiejętne, czy nieuważne użytkowanie może prowadzić do skaleczeń lub amputacji palców dłoni, a w przypadku niewłaściwego stanu narzędzi – do o wiele bardziej niebezpiecznych wypadków, związanych np. z wypadnięciem z toporzyska i wbiciem się w ciało źle osadzonej siekiery. III. OBSŁUGA ZWIERZĄT GOSPODARSKICH 1. Obsługa zwierząt o dużej masie ciała, jak bydło, trzoda chlewna, szczególnie samców rozpłodowych, a także samic karmiących, powinna być dokonywana przez doświadczone i zdrowe dorosłe osoby, najlepiej przez silnych mężczyzn. Dzieci z uwagi na swoje ograniczone możliwości psychofizyczne nie mogą bezpiecznie obsługiwać dużych zwierząt. Mogą one

być niebezpieczne i spowodować poważny uraz przez kopnięcie, przygniecenie, uderzenie, czy ugryzienie. Tym bardziej, że dzieci nie potrafią przewidywać ich reakcji na bodźce zewnętrzne. Ponadto kontakt ze zwierzętami gospodarskimi oraz brak higieny osobistej stwarza ryzyko zarażenia się chorobami odzwierzęcymi, które są szczególnie niebezpieczne dla młodych organizmów dzieci i mogą zaburzyć ich prawidłowy rozwój. 2. Do czynności niebezpiecznych dla najmłodszych należą: załadunek i rozładunek zwierząt, a także prace przy uboju i rozbiorze zwierząt. Wiąże się z nimi zagrożenie obrażeniami ze strony broniących się zwierząt, a ubój może dodatkowo spowodować uraz psychiczny u dziecka. IV. SPAWANIE ELEKTRYCZNE I GAZOWE Do prac wzbronionych dzieciom należy spawanie elektryczne i gazowe oraz pomoc przy tych pracach. Wiąże się z nimi zagrożenie naświetleniem szkodliwymi promieniami i poparzeniem dłoni oraz twarzy. Ponadto istnieje ryzyko porażenia prądem oraz zatrucia gazami spawalniczymi. Czynności te wymagają specjalistycznej wiedzy i umiejętności oraz stosowania środków ochrony osobistej. V. PRACE Z WYKORZYSTANIEM SUBSTANCJI CHEMICZNYCH, NAWOZÓW MINERALNYCH I ROZPUSZCZALNIKÓW 1. Należy chronić dzieci przed dostępem do substancji chemicznych stosowanych w gospodarstwie, w tym przede


nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • Ag r o n o w i n y wszystkim do substancji żrących, paliw, chemicznych środków ochrony roślin, nawozów (szczególnie wapna palonego). Tlenkowe wapno nawozowe to substancja o silnych właściwościach pylących, żrących i parzących. Podczas prac związanych z jego załadunkiem, wyładunkiem i wysiewem może dojść do poważnych poparzeń błon śluzowych, oczu i skóry. Nawozy i środki ochrony roślin zwykle są szkodliwe lub trujące. Niebezpieczne dla organizmu, nawet dorosłego, są środki chemiczne zwłaszcza I i II klasy toksyczności, dlatego ich stosowanie wymaga wcześniejszego specjalistycznego przeszkolenia i używania ochron osobistych. 2. Nie wolno powierzać dzieciom prac z użyciem rozpuszczalników organicznych, ani narażać ich na kontakt z tymi substancjami. Rozpuszczalniki (benzyny, rozpuszczalniki nitro, chlorokauczukowe i inne) będące składnikami farb, lakierów, czy klejów są szkodliwe dla zdrowia. Niektóre z nich są rakotwórcze, mają właściwości narkotyczne. Oddziałują na układ nerwowy i mogą powodować trwałe szkody w organizmie.

Ponadto ich pary tworzą z powietrzem mieszaniny wybuchowe. Niedozwolony jest również udział dzieci w pracach związanych z topieniem i podgrzewaniem lepiku i smoły, z uwagi na zagrożenie wybuchem, pożarem i poparzeniem. Opary lepiku i smoły również zawierają rozpuszczalniki organiczne. VI. PRACE GROŻĄCE CIĘŻKIMI POPARZENIAMI I POŻAREM Dzieci nie wolno angażować do rozpalania i obsługi pieców centralnego ogrzewania. Wykonywanie tych czynności wiąże się z niebezpieczeństwem wybuchu i pożaru, a tym samym z dużym ryzykiem poparzeń tułowia, twarzy i rąk. Podobne ryzyko dotyczy obsługi parników, kotłów do gotowania i suszarni. VII. PRACE W ZAMKNIĘTYCH ZBIORNIKACH Prace w silosach i zamkniętych zbiornikach, a także opróżnianie zbiorników szamb, wywóz gnojówki i gnojowicy, to czynności szczególnie niebezpieczne – ni-

gdy nie powinny uczestniczyć w nich dzieci. Poza niebezpieczeństwem urazów mechanicznych, wiąże się z nimi ryzyko śmiertelnego zatrucia. W zamkniętych zbiornikach może brakować tlenu, mogą również kumulować się w nich gazy takie jak: siarkowodór, metan, dwutlenek węgla. W dużych stężeniach są szkodliwe dla zdrowia lub zabójcze. W żadnym wypadku dzieci nie mogą mieć z nimi kontaktu. VIII. PRACE NA WYSOKOŚCI Wszelkie prace na wysokości, np. na pomostach, drabinach, drzewach, dachach, powinny być wzbronione dzieciom z uwagi na zagrożenie upadkiem. Dzieci bywają mniej uważne, tym bardziej, gdy są pochłonięte powierzonym zadaniem. Nie są w stanie ocenić zagrożenia i przewidzieć skutków nieostrożności, które w przypadku upadku z wysokości mogą wiązać się z poważnym urazem głowy, kręgosłupa lub kończyn, a nawet śmiercią. IX. PRACE W WYKOPACH ZIEMNYCH

Dzieciom nie należy powierzać kopania rowów i dołów oraz wykonywania jakichkolwiek czynności w wykopach. Przy tych czynnościach występuje niebezpieczeństwo oberwania i obsunięcia się ścian wykopu, a w następstwie – zasypania osoby pracującej. Osunięte masy ziemi mogą spowodować uduszenie dziecka lub doprowadzić do złamań i zmiażdżeń. X. PRACE W SZKODLIWYCH WARUNKACH, W TYM W HAŁASIE I ZAPYLENIU Dzieci nie mogą przebywać w środowisku o dużym natężeniu hałasu, niedostatecznym oświetleniu, w pomieszczeniach zapylonych pyłami pochodzenia roślinnego oraz wykonywać czynności narażających je na kontakt z chorobotwórczymi czynnikami biologicznymi (bakteriami, roztoczami, pasożytami zwierzęcymi, grzybami). Czynniki te mogą powodować uszkodzenie słuchu, wzroku oraz choroby zakaźne i alergiczne. Pracę w takich warunkach mogą wykonywać tylko osoby dorosłe stosujące środki ochrony dróg oddechowych, wzroku i słuchu.

aktualności

5

XI. PRACE OBCIĄŻAJĄCE UKŁAD KOSTNO-STAWOWY, W TYM DŹWIGANIE I PRZENOSZENIE. 1. Dzieci nie powinny wykonywać prac wymuszających długotrwałe przyjmowanie nienaturalnej pozycji ciała. Tego typu czynności, tym bardziej często powtarzane, mogą prowadzić do deformacji stawów i kości młodego, rozwijającego się jeszcze organizmu. Na uszkodzenia szczególnie narażony jest kręgosłup, a jego zwyrodnienia wywołują chroniczny ból i mogą okazać się nieodwracalne. 2. Dzieci nie powinny uczestniczyć w czynnościach związanych z dźwiganiem i ręcznym przenoszeniem ciężkich przedmiotów. Ręczne prace transportowe są przeznaczone dla osób dorosłych, wymagają odpowiedniej siły fizycznej. Osoba młoda, pracująca ponad swe możliwości jest narażona na bóle i uszkodzenia kręgosłupa, kontuzje stawów oraz zerwania mięśni. Opracowanie: na podstawie materiałów informacyjnych KRUS i PIP Joanna Skuratowicz Kierownik Referatu Prewencji, Rehabilitacji i Orzecznictwa Lekarskiego Oddziału Regionalnego KRUS w Opolu

Na początku było tylko marzenie tekst sponsorowany

Dziś jesteśmy jedną z wiodących europejskich firm zajmujących się skupem i sprzedażą zboża. Firma Handlowa Rafał Karp z siedzibą w Dąbrowie w woj. łódzkim powstała w 2009 roku. Główną działalnością naszej firmy stanowi całoroczny skup i sprzedaż zbóż konsumpcyjnych i paszowych (pszenica, pszenżyto, żyto, jęczmień, owies), roślin włóknistych (kukurydza) oraz roślin oleistych (rzepak, soja, słonecznik, siemię lniane). Dynamicznie rozwijamy się także w innych aspektach branży rolniczej, spożywczej i transportowej, zarówno

na terenie naszego kraju, jak i na rynkach międzynarodowych. Dysponujemy profesjonalnym sprzętem, własną flotą samochodową oraz okazałą bazą magazynową. W miejscowości Ropczyce na Podkarpaciu znajduje się jeden z naszych oddziałów, gdzie prócz skupu i sprzedaży zbóż, prowadzimy także paszarnię. Możemy również pochwalić się niedawno otwartą filią w Raciborzu, która jest doskonałym punktem do poszerzania

działalności w tym rejonie oraz optymalizowania kosztów transportu, co przekłada się na możliwość oferowania lepszych cen. Znajdą nas Państwo na Ocicach, przy ul. Leśmiana 4A, gdzie prowadzimy całoroczny skup płodów rolnych. Naszym klientom gwarantujemy najwyższą jakość obsługi, konkurencyjne ceny oraz dogodne warunki płatności. Zapewniamy indywidualne podejście i wsparcie na każdym etapie współpracy.

Serdecznie zapraszamy wszystkich do kontaktu: tel. 786 950 675, 798 014 096, e-mail: raciborz@fhrafalkarp.pl bądź do zapoznania się z naszą ofertą na stronie www.fhrafalkarp.pl


6

aktualności

Ag ro n ow i n y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

Racibórz ma 250 ha gruntów ornych i chce je sprzedać. Komu, na jakich zasadach i po co? Majątek jakim dysponuje stolica powiatu raciborskiego to łącznie 600 działek. Są wśród nich takie, co liczą po kilka hektarów. Wiele jest małych – po kilkanaście arów. Pomysł, by je sprzedawać to strategia zaproponowana przez głowę miasta – Dariusza Polowego. Zadanie powierzył swemu drugiemu zastępcy Dominikowi Koniecznemu i wydziałowi gospodarki nieruchomościami. Wśród posiadanych przez samorząd 600 działek, są większe i mniejsze. W większości są one aktualnie uprawiane przez rolników, którzy wydzierżawili je od Miasta Racibórz. – W tej kadencji postanowiliśmy uporządkować kwestie własności gruntów ornych leżących w granicach Miasta Racibórz. Dlaczego stawiamy na sprzedaż zamiast czerpać przychody z dzierżawy tych działek? Te wpływy

z reguły są niewielkie, a wysiłek urzędniczy związany z wyliczeniem opłat, ich poborem i egzekucją w przypadku niepłacenia bywa spory – tłumaczy wiceprezydent Konieczny. Żelazny zasób W magistracie chcą by urzędnicy zajmowali się pracą przynoszącą wymierne efekty, stąd zaproponowane zmiany. – To jest podejście przedsiębiorcy jakim jest pan prezydent Dariusz Polowy, jego ogląd sytuacji był inny, niż poprzedników w urzędzie – tłumaczy D. Konieczny. Największe z działek w zasobie gruntów rolnych Raciborza mają powierzchnię ok. 4,5 ha, ale spośród wspomnianych 600 działek zaledwie 60 jest o powierzchni przekraczającej 1 ha. – Mamy swój żelazny zasób takich nieruchomości, bo nie chcemy wszystkiego sprzedać. Chronimy zasób

gruntów o wysokich klasach bonitacyjnych, tych najcenniejszych, dużych areałów. To ma związek z planami inwestycyjnymi Miasta – mówi zastępca Dariusza Polowego. Atrakcyjna oferta Zdarzają się sytuacje, gdzie samorząd stara się o pozyskanie gruntu pod przyszłą działalność gospodarczą, pod spodziewaną inwestycję. – Czasami właściciel, który jest rolnikiem nie oczekuje pieniędzy, ale jest gotów zamienić się z Gminą na inny teren przeznaczony pod działalność rolniczą. Wówczas spodziewa się od nas złożenia oferty o zbliżonej wartości. Dlatego te najatrakcyjniejsze z posiadanych gruntów mogą stanowić taką ofertą. Na bieżąco prowadzimy takie transakcje – wyjaśnia Dominik Konieczny. Przykładem takiego działania jest pozyskanie przez Miasto gruntów przy nowej

obwodnicy miejskiej. Urzędnicy porozumieli się z właścicielami – rolnikami, po to by pozyskiwać z terenu miasta obszary pod przyszłe inwestycje. – Chcemy tworzyć w Raciborzu kolejne strefy gospodarcze, aby przyciągać nowe firmy, przyszłych pracodawców i podatników – tłumaczy II wiceprezydent. Wyższe wpływy Samorząd planuje utworzenie nowej strefy gospodarczej przy ul. Mikołowskiej. Stara się o środki pozabudżetowe z rządowego programu Polski Ład. Działki rolne są przekształcane w inwestycyjne, aktualnie trwają zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. – Chcemy, żeby taki obszar pracował na rzecz gminy i przynosił wyższe dochody do budżetu – twierdzi Konieczny. Przykładowe wpływy podatkowe z tytułu użytkowania gruntów rolnych wynoszą 153 zł od ha prze-

liczeniowego. Natomiast z terenów przemysłowych przychody do budżetu miasta są nawet kilkadziesiąt razy wyższe. Jednak większość z posiadanych 250 ha ziem rolniczych znajduje się na obszarze, który nie jest objęty planem zagospodarowania przestrzennego. – Leżą w znacznym rozproszeniu, na obrzeżach miasta – przyznaje zastępca prezydenta. Dobry odzew Miasto zintensyfikowało sprzedaż gruntów ornych w ubiegłym roku. Już podjęto kilka uchwał rady miasta w tym zakresie. Trwa praca wydziałowa nad przygotowaniem kolejnych propozycji dla radnych, od których zależy zgoda na takie działania. Plany sprzedaży objęły na początek tereny na Starej Wsi, w Miedoni, Studziennej, Sudole i Płoni. Kolejne dzielnice rolnicze Raciborza także przewidziano w pla-

nach magistratu są to Markowice, Brzezie i Ostróg. – Odzew zainteresowanych jest dość dobry. Kupują przede wszystkim obecni dzierżawcy, ale inni rolnicy też wykazują aktywność w pozyskiwaniu tych gruntów. Są to przedsiębiorcy rolni, którzy chcą sobie powiększyć gospodarstwo. Panuje tzw. głód ziemi, my ją sprzedajemy, a np. trudno jest obecnie o tzw. grunty agencyjne – tłumaczy D. Konieczny. Miasto podjęło wysiłek uporządkowania spraw związanych z utrzymywaniem gruntów rolnych, bo najwięcej ma małych areałów. Aż 250 działek liczy sobie mniej niż 20 arów. – A najmniejsze liczą zaledwie kilkadziesiąt metrów kwadratowych. Tymczasem trzeba pracy urzędniczej żeby wyliczyć czynsz i ściągnąć od podatnika kwotę, która wynosi czasem tylko kilka złotych – zauważa D. (ma.w) Konieczny.

reklama

Wapno Granulowane Szeroki wybór części zamiennych do kombajnów Claas, Case-IH, New Holland, John Deere, Deutz Fahr, Laverda i Massey Ferguson. Nasza specjalizacja – noże i kosy do kombajnów! Gwarancja wysokiej jakości i atrakcyjnych warunków sprzedaży. Zapewniamy fachową pomoc. Zapraszamy do naszego sklepu internetowego: www.rima-sklep.pl

ul. Kępska 12, 45-130 Opole tel. (77) 40 28 225 e-mail: biuro@rima-polska.pl

Zadzwoń i zamów! Zadzwoń i zamów! Zadzwoń i zamów! 537-951-065 537-951-065 537-951-065 Zadzwoń i zamów! 537-951-065


aktualności

nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • Ag r o n o w i n y

7

Paszport roślin – co to takiego?

Paszport roślin jest to dokument, który informuje nas, że roślina została poddana kontroli zdrowotności w trakcie której nie stwierdzono organizmów szkodliwych. Pozwala roślinom przemieszczać się po terytorium naszego kraju oraz całej Unii Europejskiej. Zaopatrywaniu w paszport podlegają rośliny przeznaczone do sadzenia, czyli takie, które po posadzeniu mają możliwość dalszego wzrostu. Do takich roślin zaliczamy zarówno sadzonki, jak i domowe rośliny doniczkowe, rośliny akwariowe, a także fragmenty roślin służące do ich rozmnażania (np. zrazy, oczka, cebule, kłącza, niektóre nasiona). Paszporty roślin nie muszą być dołączane do kwiatów ciętych. Paszportu nie muszą posiadać także rośliny, które kupujemy

na własny użytek, chyba, że zakupione zostały przez internet (o czym dalej). Jak wyglada paszport roślin? Paszport roślin ma ściśle określony wzór, który obowiązuje we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Sposób umieszczenia paszportu jest dowolny lecz musi on być trwały i czytelny. W sprzedaży detalicznej niejednokrotnie paszport dołączony jest do każdej pojedynczej rośliny, chociaż może być dołączony do większej „jednostki handlowej”. Najczęściej stosowanymi formami paszportów są naklejki, nadruki, zawieszki, opaski lub wkładki wetknięte w podłoże. Czemu służy paszport roślin? Paszport roślin zaświadcza, że rośliny są wolne od

Schemat (wzór paszportu) z objaśnianiami A B C D

Paszport roślin / Plant Passport Thuja kolumnowa 30-40 PL-24/09/3465 PZ 21/MAG/12/2019 PL

Paszport – w formie prostokątnej lub kwadratowej etykiety (naklejki lub nadruku na pojemniku), ale innej niż etykieta handlowa – ma zawierać flagę UE i napis Paszport roślin / Plant Passport, a także 4 następujące pozycje: A – nazwa botaniczna rośliny, B – kod państwa (Polska = PL) i numer rejestracyjny danego podmiotu (nadany przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa), C – kod identyfikacyjny rośliny (oznaczenie własne, nadawane przez samego ogrodnika, umożliwiające mu identyfikację poszczególnych partii produkowanych przez niego roślin, np. A01, A02, itp), D – symbol nazwy państwa pochodzenia (PL oznacza, że uprawa kierowanych do handlu roślin odbywa się w naszym kraju). Kod identyfikacyjny nie jest obowiązkowy wówczas, gdy rośliny są przygotowane w taki sposób, że są gotowe do sprzedaży użytkownikom ostatecznym, bez jakichkolwiek dalszych przygotowań (nie są przesadzane do innego pojemnika), o ile nie zachodzi ryzyko rozprzestrzeniania agrofagów kwarantannowych w UE.

organizmów kwarantannowych i regulowanych organizmów niekwarantannowych oraz, że zostały wyprodukowane w miejscu będącym pod nadzorem Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Natomiast w przypadku wystąpienia na danej roślinie lub partii roślin groźnego szkodnika lub choroby informacje zawarte na paszporcie (numer producenta, kod identyfikacyjny) pozwalają określić źródło ich rozprzestrzeniania i umożliwiają szybką reakcję służb fitosanitarnych. Do takich działań należy m.in. szybkie wycofanie roślin ze sprzedaży i nałożenie kwarantanny na miejsce produkcji, co ma na celu z kolei zapobieganie rozprzestrzenianiu się groźnych dla naszych upraw i bioróżnorodności agrofagów. Kto i jak wydaje paszporty roślin? Paszporty roślin wystawiane są przez upoważnione przez Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa podmioty lub przez urzędowych inspektorów WIORiN. Od 14 grudnia 2019 r. większość paszportów jest wydawana właśnie przez podmioty, zajmujące się sprzedażą, sadzeniem i produkcją roślin, co ma wzmocnić odpowiedzialność producenta za zdrowotność materiału roślinnego, które wprowadza on na rynek UE. Podmiot uprawiony do wydawania paszportów, powinien znać stosowne przepisy i dobre praktyki produkcji roślin, mieć odpowiednią wiedzę (musi zdać w WIORiN egzamin) i kompetencje do przeprowadzania ocen zdrowotności a także dysponować systemem identyfikowalności swojej produkcji oraz planem działania na wypadek stwierdzenia agrofagów podlegających regulacjom prawnym. Podmiot wydający paszport bierze pełną odpo-

Przykładowy paszport roślin na opakowaniu z cebulkami tulipanów z Polski, na doniczce z sadzonką golterii, z Holandii i doniczce z sadzonką wrzosu, z Danii

wiedzialność za jakość i zdrowotność materiału roślinnego, który wprowadza do obrotu. Czy wszystkie rośliny mają paszporty? Produkty sprzedawane ostatecznym odbiorcom (np. w kwiaciarniach) na ich własne, niezarobkowe potrzeby nie muszą być zaopatrzona w paszport roślin (ale mogą). Wyłączone z obowiązku paszportowania są także rośliny przeznaczone do bezpośredniej

konsumpcji, np. zioła w doniczkach. Kwiaty cięte równieś nie maja paszportu. Zakup roślin przez internet Jeżeli ma miejsce sprzedaż roślin do sadzenia, poprzez umowy zawierane na odległość (np. aukcje internetowe, sklepy internetowe, Allegro, Olx, Facebook, poczta kwiatowa), to rośliny muszą być zawsze zaopatrzone w paszport roślin, a sprzedawca winien być wpisany do rejestru podmiotów

profesjonalnych prowadzonego przez WIORiN. Wymiana roślin pomiędzy hobbystami/ amatorami ogrodnikami Jeżeli kolekcjoner ogrodnik/hobbysta będzie wymieniał się roślinami z innym hobbystą/ amatorem ogrodnikiem, to nie musi zaopatrywać roślin w paszport pod warunkiem, że nie będzie to umowa zawierana na odległość (sprzedaż internetowa).

reklama

Sprzedaż i montaż kotłów i pomp ciepła Racibórz, ul. Rybnicka 47 tel. 32 415 98 31, kom. 660 512 658 email: sklep@kompan-raciborz.pl


8

aktualności

Ag ro n ow i n y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

Młody rolnik: Widzę swoją przyszłość w rolnictwie, choć to ciężki kawałek chleba Z Sebastianem Jaroszem, 30-letnim mieszkańcem Ponięcic (gm. Rudnik), a zarazem przewodniczącym Związku Śląskich Rolników na terenie powiatu raciborskiego rozmawiamy o tym, jak to jest być młodym rolnikiem. Pytamy o problemy i perspektywy. Rozmawia Dawid Machecki. – Coraz więcej młodych ludzi nie widzi przyszłości w rolnictwie. Pan ten sens widzi. Z czego to się wzięło? – Z tradycji rodzinnych: pracował tak ojciec, dziadek, i jeszcze wcześniejsze pokolenia. Posiadaliśmy już pewne zaplecze, więc nie zaczynałem pracy od zera. Myślę, że gospodarstwo było rozwojowe, nie było też gigantyczne, więc postanowiłem spróbować; choć oczywiście jak zaczynałem, miałem wątpliwości, ale z perspektywy czasu wiem, że była to trafna decyzja i to pomimo tych trudnych czasów dla rolników. – Od najmłodszych lat ciągnęło pana do tego? Bo jeśli chodzi o wykształcenie, to ukończył pan automatykę i robotykę na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. – Tak to prawda, a wcześniej ukończyłem inżyniera na raciborskiej PWSZ. Ale ciągle byłem związany z rodzinną tradycją; to nie było tak, że nagle stwierdziłem, że chcę iść w tym kierunku. Studia były takim spadochronem, którego nie musiałem rozciągać, bo pozostałem wierny rodzinnej tradycji. – W ostatniej rozmowie z przedstawicielami Śląskiej Izby Rolniczej powiatu raciborskiego usłyszałem, że prowadzenie hodowli obecnie jest nieopłacalne. To też wynika z raportu nt. rynku wieprzowiny przygotowanego przez Związek Polskie Mięso, bo pasze są coraz droższe, a ceny skupu żywca stale na niskim poziomie. Pan na początku zeszłego roku wybudował nową chlewnię. Domyślam się, że pan jednak sens widzi. – Widzę sens, bo nie budowałem wszystkiego od zera. Ścieżki w tym kierunku wydeptali: dziadek i tata. Hodowla trzody chlewnej jest

taka, że są tzw. świńskie dołki i górki. Jeśli są te pierwsze, to nic się nie zarabia, a czasem nawet dokłada. Są też lata, kiedy można odrobić te straty. Plusem jest też posiadanie dodatkowo ziemi na uprawę roślinną, a także można zaoszczędzić na nawozach sztucznych, stosując nawozy naturalne, takie jak: obornik i gnojowica. U nas to się sprawdza. – Z czego wynika ta opłacalność? – Z doświadczenia. Liczą się wyniki produkcyjne. Od produkcyjnej lochy rocznie trzeba wyprodukować około 30 prosiąt – wtedy można mówić o rentowności. Bo koszty tak naprawdę są ciągle takie same; co prawda później pozostaje okres od urodzenia do sprzedaży prosięta, ale to nie są jakieś duże nakłady finansowe. Utrzymanie stada kosztuje najwięcej. Ale pomimo bardzo dobrych wyników przy dzisiejszych kosztach pasz trudno mówić o opłacalności. Trzeba przeczekać ten trudny moment i liczyć na to, że w przyszłości się rynek ustabilizuje na satysfakcjonującym poziomie. Co ważne współpracujemy z doświadczonymi weterynarzami, a to moim zdaniem fundament takiej działalności. Zwierzęta zapadają na różne choroby, których gołym okiem nie widać, a które pogarszają sprawność, a co za tym idzie opłacalność produkcji. Nasz region to teren, gdzie jest mało pogłowia trzody chlewnej, ale np. w województwie wielkopolskim jest inaczej. Jeszcze niedawno licznie stawiało się tam nowe budynki, choć teraz się tego już nie robi ze względu na szalejące ceny na rynku budowlanym. Mam nadzieję, że to chwilowy brak opłacalności. – Wróćmy jeszcze do nowej chlewni. Obecnie ceny na rynku budowlanym szaleją. Zdecydowałby się pan teraz na taką inwestycję? – Absolutnie. Ceny na rynku zaczęły szaleć w chwili, kiedy kończyliśmy budowę. Mieliśmy ogromne szczęście. Moja chlewnia kosztowała w przeliczeniu na stanowisko dla lochy blisko 20 tys. zł. Dziś jest

Sebastian Jarosz z Ponięcic. Do zdjęcia pozuje na tle chlewni, którą wybudował na początku zeszłego roku

przynajmniej o 50% drożej. Powstała przy udziale 900 tys. zł dofinansowania unijnego. Środki otrzymałem w całości, ale po roku od zakończenia inwestycji. Wcześniej kredyt należało już spłacać, a w tym i odsetki. Ale z perspektywy czasu jestem zadowolony. Chlewnia została wybudowana na 120 loch, w cyklu otwartym, z nastawieniem na sprzedaż prosiaka. – Mówi pan o tym, że praca rolnika nie jest łatwa. Wydaje się więc, że łatwiej na chleb zarabiać więc np., za granicą… – Oczywiście. Kiedyś się nawet nad tym zastanawiałem, ale dzisiaj sobie tego w ogóle nie wyobrażam. To jest rozwiązanie, ale czasowe. Mam żonę i dzieci, wiem, że nie chciałbym żyć daleko od nich. Moja praca pozwala mi być z nimi. Rolnictwo to ciężki kawałek chleba, ale ja po prostu to też lubię. – Przewodniczy pan Związku Śląskich Rolników na terenie powiatu raciborskiego. Proszę więc o ocenę, czy dużo jest młodych rolników na terenie Raciborszczyzny? – Dosyć sporo. – Panuje jednak przekonanie, że młodzi do roli nie chcą iść… – Oczywiście, dużo ucieka i nie ma się temu co dziwić. Będąc rolnikiem, trzeba mieć wiedzę z różnych obszarów. Oczywiście można współpracować ze specjalistami w każdej dziedzinie, ale to wszystko kosztuje, a tutaj chodzi o rentowność.

– Ale jeśli obecnie coraz mniej młodych osób chce przejmować gospodarstwa po swoich rodzicach, to za kilka lat chętnych znów będzie o połowę mniej. Zna pan receptę jak odmienić ten trend? – Znam. Potrzebna jest ziemia, która zaspokoi obecny głód. Bo jeśli gospodarstwa będą miały więcej areału, to automatycznie staną się opłacalniejsze. Jestem członkiem Komitetu Państwowa Ziemia dla Rolników 2023, który otworzył pan Łukasz Mura, radny powiatowy z Owsiszcz. Walczymy o to, aby cały areał dzierżawiony od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), na którym obecnie gospodaruje Agromax, a jest własnością Skarbu Państwa, trafił do rolników. Trzeba zdać sobie sprawę, że to ostania ziemia, która może pomóc mniejszym gospodarstwom na rozwój. Jeśli jej nie będzie, to w obecnej firmie przetrwają może jeszcze z 10 lat… Komitet walczy przede wszystkim o to, żeby wszystkie procedury były egzekwowane zgodnie z prawem. Obecnie KOWR nie może przedłużyć umowy dzierżawcy, który nie wyłączył 30% areału dzierżaw w tym czasie, w którym miał to zrobić. A ziemia, która wróci do KOWR-u w pierwszej kolejności musi być przekazana na utworzenie i/ lub powiększenie gospodarstw rodzinnych. Na szczęście wspiera nas poseł Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości. Także mamy nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość. Ta ziemia nie może być jed-

nak rozdysponowana byle jak. Komitet ma na to pomysł. Chcemy, aby były to przetargi ograniczone, aby w efekcie mogły trafić tylko do rolników indywidualnych. Pojawiają się dwie opcje: przetargi licytacyjne i ofertowe. Te pierwsze w mojej ocenie wiążą się z dużym zagrożeniem dla gospodarstw, bo wygra silniejszy – ziemia nie trafi tam, gdzie powinna. W przypadku tych drugich składamy oferty według ściśli określonych zasad, w ramach których przyznawane są punkty – bardziej sprawiedliwe. – Był pan jednym z uczestników spotkania z Norbertem Kaczmarczykiem, wiceministrem rolnictwa w Warszawie, jako rolnicza delegacja z naszego regionu, rozmawialiście o „głodzie ziemi”. W ocenie pana da się pogodzić wszystkie strony? – Wydaje mi się, że się nie da. Ale po spotkaniu w Warszawie widzę dużą nadzieję, że rolniczy „głód ziemi” zostanie zażegnany. Widzę, że rządzący chcą nam pomóc. – Problemów w rolnictwie nie brakuje. Wysokie ceny nawozów, drożejące paliwo… Mówiliście chociażby o tym na spotkaniu sprawozdawczym raciborskiego Związku Śląskich Rolników. – Żyjemy w niepewnych czasach. Wpłynęła na to pandemia koronawirusa, ale i wojna w Ukrainie. Dla przykładu w wyniku wysokich cen nawozów część rolników ograniczyła używanie nawozów azotowych, które są najbardziej plonotwórcze. To zmniejszy zbiory w Polsce, co dodatkowo napędzi inflację. Wysokie ceny nawozów mogą też przyczynić się do tego, że zabraknie żywności – nie w Europie, ale na świecie. W konsekwencji istnieje ryzyko, że ludność Afryki Północnej w pogoni za żywnością będzie migrować do Europy. Problem są też bardzo drogie maszyny, a dofinansowanie ze strony Państwa w programie modernizacja gospodarstw rolnych jest niezmienna od 2014 roku – to 200 tys. zł kosztów kwalifikowanych. W 2014 roku żeby optymalnie wykorzystać dofi-

nansowanie mogliśmy kupić ciągnik z kilkoma maszynami rolniczymi. Dzisiaj nie wystarczy pieniędzy na sam ciągnik. W efekcie coraz mniej rolników będzie decydować się na taki zakup. Mało tego, dopłaty bezpośrednie. Dzisiaj część gospodarzy zastanawia się, czy brać w nich udział, bo są niskie. Dopłata z zazielenieniem obecnie wynosi coś ponad 800 zł, co jeszcze kilka lat temu równoważyło się mniej więcej z wartością jednej tony pszenicy. Dzisiaj jest to niecałe pół tony, więc niby dofinansowanie zostało prawie to samo, pomijając uzupełniającą płatność podstawową (UPP), która i tak nie jest duża, bo to zaledwie 40 zł do hektara. Ogólnie rzecz ujmując, problemem jest galopująca inflacja. Państwo powinno więc zwiększyć wysokość dopłat. Muszę też wspomnieć o ASF -ie (Afrykański Pomór Świń to zakaźna choroba wirusowa, świń dzików i świniodzików. Śmiertelność tych zwierząt po zakażeniu sięga nawet 100% – przyp. red.). W mojej ocenie rząd nie robi z tym nic, aby zażegnać ten problem, obarcza jedynie rolników kolejnymi restrykcjami. Uważam, że Państwo musi zająć się depopulacją dzika, bo jeśli w przyrodzie jest go dużo, to prawdopodobieństwo rozszerzania się tego wirusa jest większe. – Widzi pan swoją przyszłość w rolnictwie? – Obecnie tak, ale nie wiem, czy to się nie zmieni. Jestem jeszcze młody, więc jakieś zmiany mogę wprowadzić. Mam kilka planów, które chcę zrealizować, ale nie daję głowy, że rolnictwu poświęcę całe życie chociaż bardzo bym chciał; wszystko zależy od tego, jak ta rzeczywistość będzie się zmieniała. – W takim razie widzi pan w tym zawodzie przyszłość swoich dzieci? – Będę wspierał swoje dzieci zawsze, obojętnie w którym kierunku będą chciały pójść. Rolnictwo to ciężki zawód, ale jeśli będą miały do tego predyspozycje, to poprę ich. Wybiorą to, co będą chciały w życiu robić.


aktualności

nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • AG R O N O W I N Y

9

mandat za zdjęcia w rzepaku Rzepak w tym sezonie stał się ciekawszym tłem niż profesjonalne studia fotograficzne. Szkoda tylko, że nie wszyscy robią zdjęcia z głową

Wraz z nadejściem maja i ozłoceniu się kwiecia pól rzepaku, w plener wyległy również różnej maści influencerki, dla których nieistotne są zasiewy, a wyjątkowe zdjęcia do wrzucenia do sieci. Prawo jednak przewiduje bat na „rzepiary”, jak ostatnio zaczęto nazywać robiące zdjęcia w rzepaku dziewczyny. Amatorów robienia zdjęć w rzepaku nie brakuje i nie są to oczywiście wyłącznie przedstawicielki płci pięknej. Wszystko reklama

dobrze, kiedy żółte pola służą jedynie jako tło. Gorzej, kiedy w celu uwiecznienia wymarzonego wiosennego kadru włazi się z buciorami na pole i niszczy zasiewy. W takich przypadkach prawo jednoznacznie przewiduje kary, o czym nie zawsze wiedzą także rolnicy, którzy choć przeganiają ze swoich pól wiejskich celebrytów, niekoniecznie interweniują u „władzy”. Trzeba jednak przyznać, że dla rolników zjawisko „rzepiar” jest bardzo uciążliwe, bo

np. złamane łodygi mogą stać się pożywką dla szkodników. A wtedy na szali staje całe pole. Policja ostrzega w social mediach Ostatnio opolscy policjanci, którzy również bardzo dobrze odnajdują się w mediach społecznościowych, za pośrednictwem serwisu TikTok postanowili wyedukować miłośników zdjęć w rzepaku. Stróże prawa nagrali film. – Kiedy robisz zdjęcia, aby

wrzucić na social media, nie niszcz cudzych upraw! – przestrzega pani policjantka i ma całkowitą rację. Wchodzenie w uprawy to nie tylko niszczenie czyjejś pracy, ale też przyszłej żywności. 500 zł nie tylko za rzepak To jak w końcu z tymi mandatami? Prawo jest w tej kwestii jednoznaczne. Odpowiednie przepisy znajdziemy w art. 156 Kodeksu wykroczeń. Dowiadujemy się z niego, że „Kto na nienależącym

do niego gruncie leśnym lub rolnym niszczy zasiewy, sadzonki lub trawę, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany. W razie popełnienia wykroczenia można orzec nawiązkę do wysokości 500 złotych.” Co ważne, przepis ten ma także istotne zastosowanie dla fanów sportów ekstremalnych, którzy jeżdżą na quadach lub motocyklach crossowych. Im też zdarza się wjeżdżać w uprawy, a także często niszczyć (ska) tereny leśne.

NOWOCZESNE OGRODZENIA najdłuższe tradycje, najdłuższa gwarancja

panelowe siatkowe stalowe spawane z profili betonowe bramy, furtki automatyka do bram kojce

RYBNIK, ul. Wodzisławska 174 tel. 509 364 269 | 512 909 406 biuro@bart-ogrodzenia.pl www.bart-ogrodzenia.pl


10

aktualności

Rolnicy z powiatu raciborskiego starają się o pozyskanie 2400 ha gruntów rolnych Skarbu Państwa, na których aktualnie gospodaruje spółka Agromax. Wieloletnia umowa dzierżawy wygasa w 2023 roku, dlatego też rolnicy zawczasu przedsięwzięli szereg kroków w celu wydzierżawienia tej ziemi. Bez ziemi ich gospodarstwa nie mogą się rozwijać. Wydaje się, że po dwóch latach zabiegów gospodarze są blisko spełnienia swoich postulatów.

40 rolników w 4 dni Wszystko zaczyna się od spotkania na Zamku Piastowskim 9 października 2020 roku. Radny powiatowy i asystent senator Ewy Gawędy opowiada rolnikom o 2400 hektarach gruntów dzierżawionych przez spółkę Agromax. Gruntów, które mogą trafić w ręce rolników w 2023 roku. Spotkanie spotyka się z umiarkowanym odzewem. Stawia się na nie około 40 rolników. – Jestem za rozwojem rodzinnych gospodarstw, tymczasem są posłowie, którzy już wstawiają się za dużymi dzierżawcami i składają w tej sprawie interpelacje w sejmie. Argumentują, że trzeba chronić spółki przed bankructwem, ale ja twierdzę, że to przyszłość rodzinnych gospodarstw rolnych teraz się waży. Trzeba dać ziemię ludziom młodym – mówi Łukasz Mura na zamku. 80 rolników zakłada komitet Osiem miesięcy później, 17 czerwca 2021 roku, dochodzi do kolejnego spotkania. Tym razem nie na Zamku Piastowskim, ale w remizie OSP Racibórz Sudół. Stawia się na nie 80 rolników, którzy zawiązują komitet „Państwowa Ziemia dla Rolników 2023”. Tworzą go gospodarze z KRzanowic, Krzyżanowic, Pietrowic Wielkich, Raciborza i Rudnika. – Warszawa nie wie, że my mamy tutaj głód ziemi. My chcemy im to pokazać, wyperswadować, iść z bojowym nastawieniem – mówi Łukasz Mura, którego rolnicy jednogłośnie wybrali na przewodniczącego komitetu.

Ag ro n ow i n y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

O krok od celu, czyli droga rolników po państwową ziemię

Przedstawicielami rolników z poszczególnych gmin w komitecie zostają: Franciszek Piperek (Rudnik), Martin Malcharczyk (Pietrowice Wielkie), Krystian Kretek (Krzanowice), Łukasz Ryborz (Krzyżanowice) oraz Jan Płaczek (Racibórz). – Duże areały, którymi jesteśmy zainteresowani, nie są nam udostępniane od ponad 30 lat. Ja mam dzisiaj około 80 hektarów własnych plus trochę gruntów dzierżawionych. Chciałbym, żeby państwowa ziemia została rozdzielona sprawiedliwie, np. po 20 hektarów. Wtedy każde gospodarstwo miałoby możliwości rozwoju – mówi dla Nowin Krystian Kretek, rolnik z Krzanowic. – W tej chwili nie mamy możliwości powiększenia naszych gospodarstw, a każdy hektar powoduje, że opłacalność pracy na roli podnosi się. Ja mam tylko 50 hektarów, nie wszystko jest moje, część gruntów dzierżawię. Nie mam perspektyw, żeby powiększyć gospodarstwo, którego opłacalność z każdym rokiem obniża się. Ziemia, o którą chcemy się starać, to zasoby państwowe – dodaje Henryk Fichna, rolnik z Krzyżanowic. Spełnienie historycznych postulatów Mijają miesiące, ale temat nie przestaje budzić emocji wśród rolników. 21 lutego 2022 roku do Raciborza przyjeżdża Prezes Śląskiej Izby Rolniczej Roman Włodarz. Izba nie decyduje o sposobie zagospodarowania państwowej ziemi, ale jej opinia na ten temat jest brana pod uwagę przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. A to właśnie KOWR realizuje uprawnienia Skarbu Państwa w zakresie zagospodarowania gruntów rolnych. Na spotkanie z prezesem Śląskiej Izby Rolniczej przychodzi ponad 120 osób. – Jesteśmy za tym, żeby zostały spełnione historycz-

Ostatecznie spotkanie kończy się ustaleniem, że rolniczy komitet wydeleguje przedstawicieli na rozmowy w resorcie rolnictwa.

„Nowiny Raciborskie” opisują starania rolników o powiększenie rodzinnych gospodarstw. Temat dwukrotnie gościł na łamach naszych „jedynek”.

ne postulaty powiększenia gospodarstw rodzinnych, a więc to, co jest zapisane w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Natomiast nie chcę się wypowiadać co do formy tego rozdysponowania, bo nie jestem do tego uprawniony. To jest decyzja polityczna, którą musi podjąć rząd – podkreśla prezes Śląskiej Izby Rolniczej Roman Władarz w rozmowie z Nowinami. Prezes Władarz przekazuje rolnikom to, czego dowiedział się w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa. KOWR jeszcze w tym roku rozpocznie przegląd gruntów. I choć zgodnie z ustawą grunty w pierwszej kolejności powinny zostać wydzierżawione lub sprzedane rolnikom indywidualnym, to KOWR ma też inne możliwości ich zagospodarowania. Może wydzielić z zasobu gruntów zorganizowane i nierozerwalne części o powierzchni przekraczającej 50 ha, których podział byłby nieuzasadniony ekonomicznie, w celu utworzenia ośrodków produkcji rolniczej. Takie zorganizowane całości gospodarcze mogą zostać wydzierżawione w drodze publicznego przetargu. Przy czym do udziału w takim przetargu byłyby dopuszczone również osobowości praw-

ne, a więc spółki pokroju Agromax. KOWR może też utworzyć spółkę skarbową na całości gruntów, które wróciły do zasobu. Rolnicy chcieliby, aby grunty zostały podzielone na niewielkie areały (15-20 hektarów) i wydzierżawione w drodze przetargów ograniczonych, tj. takich, w których udział mogą wziąć tylko rolnicy z powiatu raciborskiego. Prezes Władarz podkreśla, że ostateczna decyzja w tej sprawie będzie miała charakter polityczny i dotychczas jeszcze nie zapadła. Łukasz Mura zapowiada przedsięwzięcie kolejnych kroków: rozmowy z KOWREM, oszacowanie faktycznego zapotrzebowania rolników na ziemię w poszczególnych gminach oraz przygotowanie propozycji podziału ziemi, odpowiadającej potrzebom gospodarzy. Wiceminister rozmawia i zaprasza Kolejny rozdział ziemskiej epopei dopisują – dość nieoczekiwanie – parlamentarzyści. 18 marca na zaproszenie wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia do Raciborza przyjeżdża wiceminister Norbert Kaczmarczyk. Dochodzi do spotkania z rolnikami na zamku w Raciborzu. Atmosfera jest gorąca, bo biorą w nim udział również

przedstawiciele władz powiatowych i gminnych, Śląskiej Izby Rolniczej Powiatu Raciborskiego, a także prezes spółki Agromax Bogusław Berka. Wielu rolników obecnych na sali ma z nimi nie po drodze (delikatnie mówiąc). Kaczmarczyk i Woś nie chcą antagonizowania rolników i samorządowców. Głos zabiera Bogusław Berka. Przypomina w jakich okolicznościach powstała spółka, że przystępując do dzierżawy gruntów przejęła zobowiązania finansowe po PGR-ach, a także zobowiązała się do utrzymania zatrudnienia. Spółce udało się przetrwać „dziesięć lat biedy”, by dojść do czasów prosperity. Woś kwituje przemówienie Berki słowami „wszyscy znamy tę historię” i podnosi, że celem jest doprowadzenie do sytuacji, w której Agromax mógłby utrzymać hodowlę bydła, natomiast rolnicy otrzymali ziemię. W podobnym tonie wypowiada się również wiceminister Norbert Kaczmarczyk, który stwierdza, że w 2023 roku ziemia, którą dotychczas dzierżawi Agromax, trafi do rolników. Przy czym cały proces powinien zostać przeprowadzony w taki sposób, aby Agromax nie musiał likwidować hodowli zwierząt.

Wrócili z tarczą 10 maja przedstawiciele Komitetu „Państwowa Ziemia dla Rolników 2023” jadą na rozmowy w Ministerstwie Rolnictwa. Przewodniczącemu Łukaszowi Murze towarzyszą: Łukasz Ryborz i Henryk Fichna z gminy Krzyżanowice, Krystian Kretek i Henryk Kretek z Krzanowic, Rafał Maińczyk, Sebastian Jarosz i Franciszek Pipperek z gminy Rudnik, radny gminy Pietrowice Wielkie Martin Malcharczyk oraz Jan Płaczek z Raciborza. – Mamy zapewnienie, że ziemia powinna zostać rozdysponowana w przetargach ograniczonych (czyli takich tylko dla rolników) w kawałkach o powierzchni ok. 150 % średniej powierzchni gospodarstw w województwie śląskim podanej przez GUS, tj. ok. 15 ha. Będzie również ograniczenie mówiące o tym, iż jeden rolnik będzie mógł wygrać tylko jeden przetarg. Okres na jaki zostanie rozdysponowana ziemia to ok. 12 lat. Takie założenia zadowalają naszych rolników i są do przyjęcia – mówi po spotkaniu Łukasz Mura. Ponadto rolnicy słyszą w Warszawie, że grunty Skarbu Państwa w powiecie raciborskim mają wrócić do zasobu Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa jesienią 2023 roku. To właśnie KOWR ma rozdysponować nieruchomości zgodnie z koncepcją podziału. Koncepcja nie jest jeszcze gotowa – ma dopiero powstać. Co dalej? Wydaje się, że rolnicy zrobili już wszystko, co było do zrobienia. Teraz muszą tylko czuwać, aby ich postulaty (oraz obietnice, które im złożono) doczekały się realizacji. Do sprawy wrócimy na (żet) łamach Nowin.


reklama

nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • Ag r o n o w i n y

ORYGINALNY MUCH-EX®

Pewniak na muchy TYLKO W ŻÓŁTEJ ETYKIECIE

Przedsiębiorstwo Badawczo-Wdrożeniowe Acrylmed dr Ludwika Własińska Sp. z o.o. ul. Mickiewicza 33, 63-100 Śrem tel. 61 28 35 541 • www.acrylmed.com.pl

+48 785 555 285

handel@acrylmed.com.pl

11


12

reklama

Ag ro n ow i n y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

PPH Farmer Anita Tworek Racibórz ul. Hulczyńska 49 Czynne od poniedziałku do piątku w godz. od 8:00 do 16:00

Posiadamy certyfikat GMP+ oraz GMO controled

Od 22 lat zajmujemy się sprzedażą pasz, premiksów i koncentratów dla wszystkich grup zwierząt gospodarskich oraz środków higieny doju i do dezynfekcji. Oferujemy także zakwaszacze do pasz , preparaty na mykotoksyny, śruty sojowe GMO i non GMO, śruty rzepakowe, kwaśny węglan sodu , tłuszcze roślinne i wiele innych dodatków do produkcji pasz.

Telefon 32 417 72 20 • kom. 602 134 665 Tel. do przedstawiciela handlowego 882 118 220 biuro@farmer-tworek.pl

Wapno nawozowe

SPRZEDAŻ

W ofercie posiadamy atestowane wapno bezpośrednio od producenta: • Węglanowe, sypkie luzem (25 – 27 t) • Węglanowo-Magnezowe, sypkie luzem (25 – 27 t) • Granulowane w big bagach (24 t)

NOWOŚĆ! Kreda brunatna, sypka. Od-

Dostawy miana 07a, zawartość 93,2% CaCo3. realizujemy na • Posiada silne właściwości odkwaszające. terenie całego • Jako jedyny nawóz wapniowy zawiera kraju. kwasy huminowe, które rozkładają resztFaktura na dopłaty!

505 014 496

ki pożniwne. • Zawiera humus – próchnicę, która magazynuje wodę w glebie. • Kreda brunatna posiada związki żelaza, potasu, magnezu, sodu oraz fosforu.

DEALERZY: • PK SERWIS 798 726 258 pkserwis@pkserwis.pl • ASCO EQUIPMENT 691 770 564 asco@asco-eq.pl PK SERWIS: opolskie, dolnośląskie ASCO EQUIPMENT: śląskie, łódzkie, małopolskie


reklama

nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • AG R O N O W I N Y

13

Czy na słońcu można zarobić?

Farmy fotowoltaiczne wyrastają jak grzyby pod deszczu w całej Polsce. Można jej spotkać w wielu miejscach całego kraju. Na dzierżawie gruntu pod ich budowę właściciele ziemi mogą nieźle zarobić. Mowa nawet o 30 000 złotych rocznie za 2 ha działkę. Ekspert Green Genius zachęca wszystkich właścicieli do skorzystania z bezpłatnego audytu. Pozwoli on szybko odpowiedzieć na pytanie, czy na działce może powstać farma fotowoltaiczna. Słońce rozgrzewa polską energetykę. W połowie maja padł rekord generacji prądu z tego źródła. Fotowoltaika wyprodukowała 6,5 GWh pokrywając 30 proc. zapotrzebowania na energię całej Polski. Duże nadzieje wiązane są szczególnie z farmami fotowoltaicznymi, czyli instalacjami, które zajmują kilka, a czasami nawet kilkanaście hektarów powierzchni. Jak tłumaczy Tomasz Jaskólski, kierownik Zespołu Rozwoju Projektów Fotowoltaicznych w Green Genius, właściciele ziemi, którzy zdecydują się na dzierża-

wę terenu pod instalację słoneczną mogą na tym nieźle zarobić. – Dzierżawimy ziemię i płacimy przyzwoity czynsz od 12 000 do 15 000 złotych rocznie za 1 hektar. Ważna dla nas jest powierzchnia, bo szukamy działek od 2 ha, czyli rocznie to będzie co najmniej 30 000 złotych – mówi ekspert. Działki poza rozmiarem muszą spełniać kilka dodatko-

wych warunków. Klasa bonitacyjna musi być IV, V lub VI kategorii, a w pobliżu znajdować powinna się linia średniego napięcia lub stacja elektroenergetyczna. – Właściciel ziemi nie musi się jednak martwić sprawdzaniem tego. Wystarczy, że skontaktuje się z nami, a my całkowicie bezpłatnie przeprowadzimy dla niego audyt jego działki. Potrzebujemy tylko

do tego numerów ewidencyjnych – dodaje Jaskólski. Przed dzierżawą wielu właścicieli ziemi powstrzymuje obawa, że umowa zawierana jest na 29 lat. – To dwojaka forma zabezpieczenia. Dla inwestora, to gwarancja zwrotu z inwestycji, bo samo przygotowanie projektu jest czasochłonne i może potrwać nawet dwa lata, a potem wyma-

ga dużych nakładów. Również utrzymanie samej instalacji jest kosztowne. Z drugiej strony taki okres obowiązywania umowy, to zabezpieczenie dla właściciela przed zasiedzeniem – wyjaśnia Jaskólski i porusza temat, który jest ważny chyba dla wszystkich, czyli co po zakończeniu umowy. Właściciel farmy fotowoltaicznej jest zobowiązany do jej usunięcia i przywrócenia gruntu do stanu sprzed budowy. Decydując się na współpracę i dzierżawę swojego gruntu pod farmę fotowoltaiczną warto skonsultować się z prawnikiem, który pomoże przejść przez zawiłości zapisów umowy. – Warto się również spieszyć, bo w Polsce dużym problemem są tzw. moce przyłączeniowe i w momencie kiedy w okolicy ktoś już zdecyduje się na dzierżawę swojego gruntu, to może on zablokować taka możliwość dla pozostałych. Dlatego nie warto ryzykować, że ktoś nas ubiegnie i już teraz umówić się na bezpłatny audyt działki – podsumowuje ekspert Green Genius.


14

aktualności

AG RO N OW I N Y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

Kolejny szkodnik atakujący

rośliny zimozielone

Poczwarka zwójki goździkóweczki na sadzonkach trzmieliny japońskiej

W czasie gdy ćma bukszpanowa (Cydalima perspectalis) zniszczyła już znaczną część bukszpanów w naszych ogrodach oraz zieleńcach, w natarciu jest już kolejny szkodnik zagrażający wielu roślinom ozdobnym, a mianowicie zwójka goździkóweczka (Cacoecimorpha pronumana). Zwójka goździkóweczka jest motylem, a jej gąsienice są polifagami, które żerują na wielu gatunkach drzew i krzewów ozdobnych, a także owoców i warzyw, szczególnie tych uprawianych pod osłonami. Od września 2021 roku na terenie Oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Raciborzu w trakcie rutynowych kontroli PIORiN stwierdzono występowanie zwójki goździkóweczki na roślinach trzmieliny japońskiej – Euonymus japonicus oraz eukaliptusa (Eucalyptus spp.) w trzech szkółkach roślin

ozdobnych. Szkodnik ten dotychczas nie był notowany na terenie naszego kraju. Można przypuszczać, że zwójka goździkóweczka dotarła na teren Polski w sposób naturalny, rozszerzając zasięg swojego występowania. Fakt, że obserwuje się ją na terenach otwartych (a nie pod osłonami) i to masowo w miejscu wykrycia może sugerować, że panujące na południu Polski warunki klimatyczne nie będą stanowiły bariery dla jej rozwoju. Przypuszczenia te należałoby potwierdzić dodatkowymi badaniami i ustaleniami. Wojewódzki Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Katowicach zaplanował monitoring występowania agrofaga na terenie województwa śląskiego, obejmujący nie tylko szkółki, ale i inne siedliska, w których może występować i rozwijać się bez ograniczeń. Agata Znamirowska O/Racibórz

Objawy żerowania zwójki goździkóweczki na sadzonkach trzmieliny japońskiej

reklama

Ze środków ochrony należy korzystać z zachowaniem bezpieczeństwa. Przed każdym użyciem przeczytaj informacje zamieszczone na etykiecie i informacje dotyczące produktu. Zwróć uwagę na zwroty wskazujące na rodzaj zagrożenia i przestrzegaj zasad bezpiecznego stosowania produktu wskazanych na etykiecie. www.rolnictwoodpowiedzialne.pl

Gąsienica ćmy bukszpanowej – groźnego szkodnika bukszpanu


reklama

nowiny.pl | 31 maja 2022 r. • AG R O N O W I N Y

15

TOPREX

MÓJ WYBÓR „TOPREX stosuję od lat. Zawsze pozwala mi dobrze przygotować rzepak do zimy. Z czystym sumieniem polecam go innym rolnikom.” STOSUJ W DAWCE 0,3 l/ha

WYSOKA SKUTECZNOŚĆ

ZWALCZANIE NAJWAŻNIEJSZYCH CHORÓB GRZYBOWYCH, W TYM SUCHEJ ZGNILIZNY KAPUSTNYCH

Maciej Gralewski

właściciel gospodarstwa, Kostrogaj (woj. Mazowieckie)

FUNGICYD I REGULATOR WZROSTU W JEDNYM

Ze środków ochrony należy korzystać z zachowaniem bezpieczeństwa. Przed każdym użyciem przeczytaj informacje zamieszczone w etykiecie i informacje dotyczące produktu. Zwróć uwagę na zwroty wskazujące na rodzaj zagrożenia i przestrzegaj zasad bezpiecznego stosowania produktu wskazanych na etykiecie. www.rolnictwoodpowiedzialne.pl

syngenta_toprex_266x156+3mm.indd 1

18.05.2022 12:26:22


16

reklama

AG RO N OW I N Y • 31 maja 2022 r. | nowiny.pl

Świerkot Sp. z o.o. 43-245 Studzionka, koło Pszczyny ul. Powstańców Śl. 113 tel. 32 449 11 82 biuro@swierkot.pl

Filia Większyce 47-208 Większyce, ul. Raciborska 22 tel. 77 403 38 16

W OFERCIE:  Maszyny nowe: CLAAS, KUHN, HORSCH, Mandam, Annaburger, KAWECO, MetalTechnik, MEPROZET, APV, AgroMasz  Maszyny używane  Części zamienne do wszystkich maszyn  Oryginalne części zamienne: CLAAS, KUHN, HORSCH, Mandam, Annaburger, KAWECO  Wynajem ciągników  Autoryzowany serwis Claas  Obiekt suszarniany w Studzionce  Transport ponadnormatywny: transport ciągników, kombajnów, sieczkarni

www.swierkot.pl

@Swierkotpl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.